Nosić w chuście można od pierwszych dni życia dziecka. Ważne jednak, by rodzic na chustowanie był gotowy. Szczególnie, gdy rodzi się pierwsze dziecko, najpierw trzeba się po prostu oswoić z nową sytuacją. Nauczyć poprawnie nosić na rękach (a to wcale nie jest takie oczywiste!), kangurować, być razem.
Temat noszenia dziecka na rękach nieustannie pojawia się w dyskusjach świeżo upieczonych mam. I nic dziwnego – z jednej strony nasze mamy lub teściowe przekonują, że nie powinnyśmy tego robić, bo rozpieszczamy dziecko. Z drugiej – serce nam się kraje, gdy słyszymy płacz malucha i jesteśmy rozdarte pomiędzy słuchaniem dobrych rad innych a własnej intuicji. Zadajemy sobie pytania: nosić czy nie nosić? A jeśli nosić – to może w chuście? Kiedy przestać i jak odzwyczaić dziecko od ciągłego brania na ręce? Odpowiadamy na Wasze dajemy dziecku nosząc je przy sobie?Poczucie bezpieczeństwa – maluch czuje ciepło i zapach mamy, słyszy jej głos i porusza się razem z niąCzułość, troskę i uwagę – dzięki bliskości rodzic może przytulać i głaskać dziecko, co dodatkowo wzmacnia poczucie bezpieczeństwaPrawidłowy rozwój emocjonalny i psychiczny – dziecko doświadcza troski i miłości rodzicaPrawidłowy rozwój fizyczny i intelektualny – neurolodzy przekonują, że maluchy mające bliski kontakt z rodzicami szybciej unoszą główkę i chętniej próbują wykonywać nowe ruchy. Szybciej nabywają też zdolności kojarzeniaWiększe zaufanie malucha do rodzicówDziecko jest pogodniejsze i łagodniej usposobioneWiększa ciekawość świata u dziecka – bliskość rodziców wzmacnia otwartość na różne bodźcePomoc w dolegliwościach, takich jak niemowlęce kolkiJak nosić dziecko – na rękach czy może w chuście?Przez wiele lat normą było branie dziecka na ręce i noszenie go w taki sposób na każde jego życzenie, bez limitu czasowego. Jednak nie bez efektów ubocznych – wystarczyło kilka dni, by mama zaczęła odczuwać dolegliwości bólowe w ramionach, plecach i barkach. Często wynikały one z tego, że dziecko było noszone zawsze po jednej stronie ciała, przez co ta strona była nadmiernie przeciążona. Kręgosłup mamy domagał się się, że noszenie dziecka na rękach może mieć też wpływ na pojawienie się u niego wad postawy. Szczególnie, jeśli jest nieprawidłowo ułożone, nosimy je zbyt często lub przeciągamy noszenie do późnego etapu coraz większą popularność zdobywa więc rozwiązanie w postaci noszenia dziecka w chuście. Jak się okazuje, nie jest to tylko kolejna moda. Chusta łączy w sobie wszystkie zalety noszenia dziecka, które wymieniliśmy powyżej – a więc budowanie bliskości, poczucia bezpieczeństwa, okazywanie troski i czułości. Dodatkowo „uwalnia” ręce mamy i pozwala jej wykonywać codzienne czynności jednocześnie mając malucha przy sobie. Umożliwia także dyskretne karmienie piersią np. w miejscach publicznych, ponieważ maluch jest zwrócony przodem do ważne, prawidłowe noszenie dziecka w chuście pozwala zapobiec pojawieniu się u niego wad postawy, wspierając rozwój kręgosłupa i bioder dziecka. Więcej na ten temat można przeczytać w artykule pt. „Jak zapobiegać wadom postawy u niemowlęcia?”. Z chusty zadowolony będzie też kręgosłup mamy – noszenie dziecka w ten sposób jest wygodniejsze, a ciężar malucha rozkłada się o ile w chuście nie powinniśmy nosić dziecka przodem w kierunku zewnętrznym, czyli opartego pleckami o nas, o tyle takie rozwiązanie sprawdza się bardzo dobrze przy noszeniu dziecka na rękach. Trzeba tylko zadbać o prawidłowe ułożenie i przytrzymanie jego ciała. Plecki malucha mają być oparte o klatkę piersiową rodzica, jedna ręka rodzica podpiera pupę i nóżki, a druga biegnie poprzecznie przez tułów długo nosić dziecko na rękach, by wspierać jego rozwój?Pierwsze miesiące życia dziecka są najważniejsze dla nawiązania więzi między nim a rodzicami, a także dla zbudowania poczucia bezpieczeństwa. Dlatego przez ten czas bądźmy jak najbliżej maluszka, okazujmy mu czułość przytulając go, głaszcząc i nosząc. To nie jest czas na zastanawianie się, czy go nie rozpieszczamy lub nie przyzwyczajamy do zbyt częstego około 6. miesiąca życia zbyt częste noszenie dziecka nie wspomaga już jego rozwoju w takim stopniu, jak wcześniej. Teraz dziecko potrzebuje czasu i możliwości na wykonywanie samodzielnych prób podnoszenia główki w leżeniu, siadania czy raczkowania. Dajmy mu taką możliwość, najlepiej na płaskim podłożu, np. na podłodze. Takie ćwiczenia kształtują i wzmacniają mięśnie odzwyczaić dziecko od brania na ręce?Co zrobić, aby odzwyczaić malucha od noszenia na rękach lub w chuście? Pamiętajmy, że jeśli maluch domaga się wzięcia na ręce, daje sygnał, że potrzebuje bliskości. Bliskość możemy okazać mu także w inny sposób, na przykład przytulając go, głaszcząc, będąc przy jego łóżeczku, śpiewając mu piosenki, mówiąc do niego ciepłym, łagodnym tym dajmy maluchowi szansę, by zainteresował się światem. Jeżeli przygotowujemy obiad w kuchni, możemy dać mu do zabawy małe plastikowe lub drewniane łyżeczki, miseczki i garnuszki. Nie zawsze zadziała to od razu, ale musimy uzbroić się w cierpliwość i być konsekwentni. Jeśli maluch nie jest zainteresowany samodzielną zabawą, pobawmy się chwilę razem z nim. Może zainteresują go np. odgłosy, jakie wydają naczynia uderzane o siebie?Jeśli malec jest przyzwyczajony do noszenia podczas usypiania, to także oznacza, że usypiając chce poczuć naszą bliskość. Dlatego bądźmy przy nim, przytulajmy go i głaszczmy, śpiewajmy kołysanki, mówmy do niego łagodnie. Tutaj także nieodzowna będzie cierpliwość i konsekwencja. Spróbujmy zrobić to samo, gdy dziecko wybudzi się w ciągu nocy i oczekuje wzięcia na ręce. Dzięki temu pokażemy mu, że bliskość to nie tylko noszenie na rękach. Tagi: chusta do noszenia dziecka, noszenie dziecka, noszenie na rękach, obciążenie kręgosłupa, wychowanie dziecka, zdrowy styl zycia
Dziecko na rękach. Sen w którym widzimy dziecko trzymane na rękach to zwykle zapowiedź czegoś dobrego: awansu, miłej wiadomości, podwyżki. Generalnie sennik w tej sytuacji podpowiada, by
Od jakiego wieku można nosić dzieci w nosidełkach i w jaki sposób? Jerzy Sułko: Wiązana chusta jest jak najbardziej wskazana, nawet do noszenia noworodków. Fot. Istnieją jeszcze typowe nosidła dla dzieci, które najogólniej podzieliłbym na 2 typy: jedne z wąskim pasem (taśmą) zakładaną pomiędzy nogi; wtedy nogi zwisają w dół. Takie nosidełko jest złe i nieodpowiednie dla małego dziecka, u którego stawy biodrowe nadal się rozwijają. drugi typ, z szeroką rozpórką pomiędzy nogami, które są rozłożone jak do pozycji „żabki”. Ten rodzaj nosidełka jest dobry i można go stosować u małych dzieci. Na pewno do 7.–8. miesiąca życia należy nosić dziecko z przodu, podtrzymujemy bowiem i kontrolujemy wtedy przede wszystkim takie położenie głowy dziecka, żeby się nie odchylała (a więc nosimy przodem do siebie). Od 7.–8. miesiąca życia, kiedy dziecko potrafi siedzieć i kontroluje już trzymanie głowy, można rozważyć noszenie dziecka w nosidełku na plecach. Katarzyna Kramek: To, od jakiego wieku i w jaki sposób nosić dziecko, zależy od używanego przez nas rodzaju nosidła. Oferta rynkowa jest bardzo bogata. W dużym skrócie możemy wyróżnić: chusty tkane (wiązane) chusty kółkowe chusty elastyczne nosidła miękkie (azjatyckie) nosidła ergonomiczne. Nie sposób omówić tu zalety, wady i możliwości wszystkich rodzajów nosideł, skupię się więc na określeniu podstawowych zasad rządzących noszeniem w poszczególnych typach. W chuście tkanej (wiązanej i kółkowej) możemy nosić dziecko od pierwszych dni życia. Aby było to bezpieczne i zdrowe, trzeba wiązać je prawidłowo, tzn.: z zachowaniem poprawnej postawy „żabki” (zobacz: Chusty wiązane a profilaktyka dysplazji) z zachowaniem fizjologicznej krzywizny kręgosłupa (pełna kifoza, „literka C”) dobrze dociągając chustę, aby dziecko było ciasno otulone odpowiednio zabezpieczając niestabilną jeszcze główkę dziecka. Fot. 1. Wiązanie typu „kangurek” Dla najmniejszych dzieci polecane są chusty tkane splotem skośno-krzyżowym. Dobra jakość chusty ułatwia poprawne wiązanie oraz zapewnia właściwą amortyzację niedojrzałemu kręgosłupowi dziecka i komfort noszenia dorosłemu (fot. 1.). Chusta elastyczna z zasady przeznaczona jest dla najmłodszych dzieci. Prawidłowe wiązanie musi spełniać te same wymogi co dla chust tkanych. W środowisku doradców noszenia istnieją jednak kontrowersje co do tego, czy chusty elastyczne zapewniają wystarczającą amortyzację dla kręgosłupa dziecka. Decydując się na któreś z nosideł miękkich lub ergonomicznych dla noworodka lub małego niemowlęcia, również musimy się kierować przede wszystkim możliwością przyjęcia przez dziecko prawidłowej pozycji „żabki” oraz zachowania właściwej krzywizny kręgosłupa. Nosidło powinno dawać duże możliwości regulacji - np. panel między nogami dziecka, który ma zapewniać pozycję „żabki”, powinien mieć inną szerokość dla noworodka ważącego 2500 g, inną - dla noworodka z wagą urodzeniową ponad 4 kg, a jeszcze inną w przypadku dzieci w wieku 3, 6, 9 miesięcy itd. Nosidło musi jednocześnie zapewniać odpowiednią stabilizację malucha. Chodzi o to, by dziecko nie przeginało się na boki, lecz pozostawało w symetrycznej pozycji przez cały czas noszenia. Konieczne jest również odpowiednie zabezpieczenie główki dziecka. Fot. 2. Nosidło mei-tai Wiele nosideł miękkich i ergonomicznych jest przeznaczonych dla dzieci starszych. Producenci określają to za pomocą wieku bądź etapu rozwojowego (np. azjatyckie nosidło mei-tai poleca się dla dzieci, które potrafią pewnie siedzieć fot. 2). Pamiętajmy jednak, że nawet u „starszaków” ogromne znaczenie ma fakt, by nosidło dawało dziecku możliwość pełnego zgięcia kręgosłupa. Nie będzie to już konieczne, gdy dziecko jest aktywne i może polegać na swoich mięśniach, lecz niezbędne - gdy uśnie i napięcie mięśniowe się zmniejszy. Warto również zwrócić uwagę na wygodę z punktu widzenia rodziców - np. im szersze pasy biodrowe i naramienne, tym lepiej rozprowadzają ciężar dziecka na plecach noszącego. W nosidle, które nie zapewnia nam komfortu, po prostu nie będziemy w stanie nosić dziecka. Z całą pewnością należy unikać nosideł określanych potocznie mianem wisiadeł, w których dziecko całym ciężarem ciała opiera się na genitaliach lub spojeniu łonowym, a jego nóżki bezwładnie zwisają. Pozycja dziecka w takim nosidle jest daleka od fizjologicznej - kręgosłup jest przeprostowany i pozbawiony amortyzacji, a więc narażony na duże obciążenia, pozycja nóg i miednicy jest niewłaściwa, a stawy biodrowe nie mają odpowiedniej stabilizacji, co może wpływać niekorzystnie na ich rozwój. Fot. 3. Noszenie dziecka w nosidle na plecach Noworodki oraz niemowlęta do ok. miesiąca życia nosimy z przodu, brzuszkiem do brzucha osoby noszącej. Nigdy nie nosimy dziecka przodem do świata. Po ukończeniu 4-5 miesięcy możemy zacząć nosić dziecko na plecach, oczywiście z zachowaniem wszystkich zasad bezpiecznego noszenia. W tym momencie jest to szczególnie korzystne, ponieważ dziecko jest coraz bardziej ciekawe świata i domaga się szerszego pola widzenia. Jednocześnie zapewniamy mu możliwość patrzenia w kierunku ruchu, co będzie dla niego przydatne, gdy nauczy się poruszać samodzielnie. Rozpoczęcie noszenia na plecach w wieku, kiedy dziecko już raczkuje lub jest temu bliskie, jest trudniejsze ze względu na odruch silnego odpychania się rączkami od każdego twardego podłoża (w tym od naszych pleców przy próbie wiązania). Nie należy dopuścić do tego, by rosnące nóżki dziecka odbijały się od naszych ud przy chodzeniu. Jest to ruch niezgodny z fizjologią i może być szkodliwy dla wciąż niedojrzałych stawów biodrowych. Noszenie na plecach jest korzystne również dla kręgosłupa osoby noszącej. O ile noszenie na brzuchu małego niemowlęcia nie nastręcza szczególnych trudności, o tyle wraz z wzrastającą wagą dziecka utrzymanie naturalnej postawy przez dorosłego staje się coraz trudniejsze. Tak więc nie tylko można, ale nawet powinno się nosić dzieci na plecach - chociażby ze względu na swój kręgosłup (fot. 3). Jakie aspekty medyczne przemawiają za noszeniem dziecka w chuście od pierwszych dni życia? Katarzyna Jamruszkiewicz: Dziecko w życiu płodowym spędza dziewięć miesięcy w macicy, gdzie jest ciasno, ciemno i, wbrew pozorom, głośno. Po urodzeniu część układów jest gotowych do funkcjonowania, inne muszą dojrzeć i zaadaptować się do życia pozałonowego. Narodziny dla dziecka to prawdziwy szok. Noworodek nie jest samodzielny, potrzebuje, aby zaspokajać jego potrzeby, w tym również potrzebę bliskości. Noszenie dziecka w chuście w tym okresie zapewnia mu niejako „kontynuację” życia płodowego i stopniowe dostosowanie się do „nowego życia”. Kontakt z mamą, bicie jej serca, zapach zapewniają noworodkowi poczucie bezpieczeństwa, bardzo ważne w tym okresie. Ruchy osoby noszącej przypominają kołysanie, jakie dziecko odczuwało w macicy, ćwiczy się też jego zmysł równowagi. Wiązanie zapewnia noworodkowi pozycję podobną do tej przed urodzeniem. Jeśli osobą noszącą jest ojciec lub inna osoba, pozwala to nawiązać szczególny kontakt z dzieckiem. Całkowita kifoza kręgosłupa po narodzeniu, zgięciowa pozycja kończyn dolnych i górnych, powoduje, że dziecko jest naturalnie ułożone tak, jak do noszenia w chuście. W wieku noworodkowym występuje również fizjologiczna hipotonia szyi i mięśni grzbietu, co oznacza, że są one słabsze i same mogą nie zapewnić odpowiedniej ochrony dla kręgosłupa. Dlatego należy zawsze podtrzymywać tę okolicę, zanim dziecko zacznie samodzielnie utrzymywać głowę. Dobrze zawiązana chusta zapewnia odpowiednie podparcie główki, zapobiegając jej odchyleniu oraz amortyzuje kręgosłup, odciążając ręce osoby noszącej dziecko (konieczność ciągłego przytrzymywania główki powoduje, że obie ręce rodzica są zajęte). Pozycja nóżek w chuście sprzyja prawidłowemu rozwojowi stawów biodrowych, będąc swoistą „profilaktyką” ich dysplazji. Chusta ułatwia też kangurowanie. Polega ono na układaniu dziecka na klatce piersiowej mamy, bezpośrednio skóra do skóry. Sprzyja to kolonizacji florą fizjologiczną mamy skóry nowo narodzonego dziecka, a też wiele innych pozytywnych aspektów i jest polecane szczególnie u wcześniaków. Chusta pozwala na komfortowe dla dwojga stosowanie tej metody. Katarzyna Kramek: Współcześnie uznaje się, że ludzkie dzieci po urodzeniu są „fizjologicznymi wcześniakami” – mają wykształcone wszystkie konieczne do życia narządy, jednak nie są one wystarczająco rozwinięte, aby zapewnić im samodzielne przeżycie. Noworodki są niedojrzałe, również te urodzone w terminie i całkowicie zdrowe. Kilka przykładów: Noworodki nie utrzymują stabilnej temperatury ciała (słaba termoregulacja). Wprawdzie organy odpowiadające za funkcjonowanie zmysłów wykształciły się w okresie płodowym, ale są one jeszcze niedojrzałe i funkcjonują w sposób niedoskonały. Szczególnie dotyczy to zmysłu wzroku, dlatego noworodki i niemowlęta w znacznej mierze opierają się na zmyśle dotyku, a ważniejszy od kontaktu wzrokowego jest kontakt fizyczny. Także wiele narządów wewnętrznych jest niedojrzałych. Coraz częściej pierwsze trzy miesiące życia dziecka określa się jako „czwarty trymestr”. Noworodek i małe niemowlę potrzebuje dojrzeć. Najdogodniejszym środowiskiem tego dojrzewania jest przebywanie na ciele matki, ojca bądź innego opiekuna. Jak ma się do tego noszenie w chuście? Każdy, nawet początkujący, rodzic wie, że niemal niemożliwe jest nosić noworodka i małe niemowlę na rękach tyle, ile by tego chciało (sami musimy jeść i pić, a nasze mięśnie mają swoją wytrzymałość itd.). Chusta do noszenia dzieci staje się więc pomocnym narzędziem. Wróćmy do powyższych przykładów niedojrzałości: dziecko noszone w chuście jest ogrzewane przez rodzica lub w razie potrzeby ochładzane jego potem; zachowany jest kontakt fizyczny, dający dziecku poczucie bezpieczeństwa; pozycja „brzuch do brzucha” powoduje, że ciepło rodzica i jego ruch wspierają pracę narządów wewnętrznych (delikatny masaż brzuszka niemowlęcia). Dodajmy jeszcze, że dziecko ciasno otulone w chuście ma nie tylko czuje się jak w brzuchu mamy, ale także ma okazję dobrze odczuwać granice swojego ciała i rozwijać tzw. czucie głębokie (propriocepcja). Ponadto potrzeba bliskości, fizycznego kontaktu z rodzicami i bycia noszonym jest jedną z potrzeb podstawowych. Rodzice powinni starać się zaspokajać ją tak samo skutecznie, jak odpowiadają na głód dziecka, potrzebę snu czy inne potrzeby fizjologiczne. Noworodek ma inne potrzeby niż my, dorośli. Do snu nie są mu konieczne cisza, spokój i własne łóżko. Dużo większe poczucie bezpieczeństwa i wewnętrznego spokoju czerpie z dotyku skóry rodzica, jego zapachu, bicia jego serca oraz... z odczuwania jego ruchu! Dziecko było do tego przyzwyczajone przez całe życie płodowe. Nosząc je w chuście, pozwalamy na łagodną adaptację do nowych warunków, w których przyszło mu funkcjonować po narodzinach. Jakie wiązanie jest najlepsze dla noworodka? Katarzyna Kramek: Najlepszym wiązaniem dla noworodka jest „kangurek”. Przy wiązaniu najmniejszych dzieci szczególnie istotne jest, aby pozycja w chuście umożliwiała: właściwe zgięcie nóżek w stawach biodrowych (kolanka na wysokości pępka dziecka); co za tym idzie: małe odwiedzenie (dla noworodków – fizjologiczne odwiedzenie nie przekracza 60º), które poprzez pozycję miednicy przekłada się na: zachowanie fizjologicznej krzywizny kręgosłupa (litera C). Przebieg chusty w „kangurze” przypomina kształtem literę U, wspomagając właściwą pozycję nóg, stawów biodrowych, miednicy i kręgosłupa. Chusta pracuje na rzecz właściwej pozycji dziecka, a nie przeciwko niej, jak zdarza się w niektórych wiązaniach. Chusta wspiera właściwą pozycję dziecka, gdy zawiążemy „plecak prosty”. Jednak z różnych względów niewielu rodziców decyduje się nosić na plecach noworodki. Doprecyzujmy, że mówimy o wiązaniu w chuście tkanej, która najlepiej odpowiada zarówno na potrzeby noworodka, jak i starszego niemowlęcia. Jak ubierać dziecko do chusty? Katarzyna Jamruszkiewicz: Ubranie dziecka do chusty należy dopasować do temperatury otoczenia, w jakim będziemy przebywać. Należy pamiętać, że chusta stanowi dodatkową warstwę, a czasem nawet trzy warstwy w zależności od wiązania i jej rodzaju (chusty elastyczne). Trzeba to uwzględnić ubierając dziecko. Zarówno przegrzanie, jak i wyziębienie są niekorzystne dla najmłodszych. Maluchy, bardziej niż dorośli, wrażliwe są na skrajne temperatury, gdyż ich zdolność do termoregulacji jest ograniczona. Należy obserwować dziecko, jeśli malec zadowolony uśnie w chuście, zapewne ma komfort cieplny. Najlepiej dotknąć karku dziecka, powinien być on ciepły. Jeśli jest gorący, spocony – dziecko ubrane jest za grubo, jeśli chłodny – zbyt cienko. Nie należy kierować się sprawdzaniem temperatury na rączkach i nóżkach, gdyż dzieci mają słabsze krążenie i mogą mieć chłodniejsze (ale nie zimne!) kończyny. Ubranka, które nosi dziecko powinny być uszyte z naturalnych, najlepiej bawełnianych materiałów oraz wygodne, tak by nic nie uwierało. Jest to szczególnie ważne podczas noszenia w chuście, gdzie dziecko ściśle przylega do noszącego i elementy stroju, które nie wywołują poza chustą dyskomfortu (np. guzik, kokardka) mogą być niewygodne dla dziecka. W przypadku wątpliwości co do warunków pogodowych i adekwatnego do nich stroju polecam wyjść z lżej ubranym dzieckiem i w razie wrażenia chłodu ubrać na siebie i zawiązane w chustę dziecko dodatkową warstwę (np. większą niż standardowo nosimy kurtkę lub specjalną odzież „dla dwojga” przeznaczoną do noszenia dziecka w chuście czy nosidle). Jeśli wyjmujemy malucha podczas spaceru z chusty, można wziąć mu coś do ubrania. Nie należy wyciągać z chusty spoconego malucha w chłodne dni. Lepiej w takiej sytuacji wrócić do domu i na kolejny spacer ubrać go lżej. Należy chronić główkę i szyję dziecka od zimna i słońca, a odsłoniętą skórę smarować odpowiednio dobranymi do warunków atmosferycznych kremami (filtr UV, ochrona przed mrozem). Przy niskich temperaturach powinno się szczególnie uważać na dłonie, stpy i uszy wyjątkowo narażone na odmrożenia. Katarzyna Kramek: Generalnie, tak samo jak w każdej innej sytuacji, dziecko noszone w chuście ubieramy odpowiednio do warunków atmosferycznych. Warto zwrócić jednak uwagę na kilka kwestii specyficznych dla dziecka w chuście: Uwagi ogólne: Zwracamy uwagę na główę malucha – czapeczka chroni przed zimnem, ale również przed nadmiernym słońcem. Jeśli dziecko jest ubrane w pajacyk albo śpiochy, nie powinny być one ściśle dopasowane. W trakcie wiązania chusty nogawki nieco się podnoszą, dlatego zwróćmy uwagę, czy nie uciskają na palce u stóp (nawet lekki ucisk jest niedopuszczalny). Łatwym rozwiązaniem jest ubieranie dziecka w spodenki i skarpetki bądź wybieranie pajacyków i śpiochów o większym rozmiarze. Zadbajmy, aby dekolt naszej bluzki nie był ozdobiony cekinami, guzikami itp., które mogłyby uniemożliwiać wygodne ułożenie główki na naszej klatce piersiowej. Lato: Chusta jest warstwą materiału i traktujemy ją jak warstwę ubrania (nieobejmującą nóżek i głowy); Uważajmy, aby nie przegrzewać dziecka – temperaturę sprawdzamy na karku malucha; Warto zwrócić uwagę na ochronę przeciwsłoneczną – w pierwszym roku życia dziecko nie powinno mieć odsłoniętych części ciała, ze względu na słabo rozwiniętą pigmentację i bardzo cienką skórę. Jest wskazane, aby nawet w upały dziecko miało na sobie lekkie, przewiewne ubranie, jednak osłaniające jego skórę przed szkodliwym promieniowaniem słonecznym. Zima: W chłodniejszych porach roku powinniśmy nosić nasze dziecko pod okryciem wierzchnim (kurtką/polarem/itd.), ponieważ: spełniamy wtedy rolę „grzejnika”, dziecko noszone na kurtce jest odizolowane od ciepła rodzica; mamy lepsze wyczucie, czy dziecku jest ciepło; dobre dociągnięcie chusty na naszej kurtce i kombinezonie/kurtce dziecka jest bardzo trudne, a czasem wręcz niemożliwe, co może spowodować, że dziecko nie będzie zawiązane właściwie. Jakie aspekty medyczne są przeciwwskazaniem do noszenia dziecka przodem do świata? Katarzyna Jamruszkiewicz: Dziecko nie powinno być układane „przodem do świata” ani w chuście, ani w żadnym rodzaju nosidła. Podczas noszenia „przodem do świata” znajduje się ono w niewłaściwej pozycji. Zamiast zaokrąglonych plecków (fizjologiczna całkowita kifoza – u noworodków, mniejszych niemowląt i starszych niemowląt podczas snu) kręgosłup jest nadmiernie prostowany. Dodatkowo przerwa jaka występuje między karkiem dziecka, a klatką piersiową osoby noszącej powoduje, że główka nie jest podparta, co może powodować poważne następstwa. Ważne jest to szczególnie u najmłodszych dzieci, które mają obniżone napięcie mięśni szyi i grzbietu. Sytuacja taka nie występuje podczas noszenia „brzuch do brzucha”, gdzie, przy prawidłowym wiązaniu, chusta podpiera główkę dziecka. W pozycji „przodem do świata” nie jest również możliwe właściwe ułożenie nóżek dziecka, tak by były zgięte zarówno w stawach biodrowych, jak i stawach kolanowych, tworząc kształt litery M (tzw. „fizjologiczna żabka”). Nosidła ergonomiczne, z szerokim pasem materiału pod pupą dziecka (fot.), zwanym panelem, można stosować dopiero wówczas, gdy dziecko samodzielnie siada. Panel powinien być na tyle szeroki, by sięgać od jednego do drugiego kolanka dziecka, co zapewnia wspomniane wyżej prawidłowe ułożenie nóżek. Wcześniej nosidło nie pozwala na tak dobrą amortyzację kręgosłupa i podparcie główki, jak chusta, która ściśle i ciasno przylega. Gdy niemowlę siedzi, można też wyjąć mu rączki z wiązania, jeśli nadal preferujemy do noszenia chustę. Kiedy dziecko kontroluje już dobrze główkę, można też nosić je z tyłu lub na biodrze. Fot. Nosidło ergonomiczne z szerokim pasem materiału pod pupą dziecka „Nosidła-wisiadła”– z wąskim paskiem pod pupą, nie powinny być w ogóle używane. Nie jest zachowana w nich prawidłowa pozycja nóżek dziecka. Dodatkowo masa ciała dziecka spoczywa na jego kroczu, co może być niebezpieczne, zwłaszcza u chłopców, i jest niewygodne dla dziecka. Wracając do „noszenia przodem do świata”, o ile nie zaleca się takiego noszenia w chuście bądź nosidle, to nosząc dziecko „na rękach” takie trzymanie jest prawidłowe – podparcie plecków dziecka o klatkę piersiową noszącego, jedna ręka w poprzek klatki piersiowej dziecka, druga ręka podpiera pupę i nóżki dziecka, tak, że zgięte są one i w kolankach i w biodrach (co nie występuje w przypadku noszenia „przodem do świata” w chuście czy nosidle). Podsumowując Chusta czy nosidło – nigdy przodem do świata! Noworodki, małe niemowlęta – chusty. Nosidła tylko ergonomiczne – gdy dziecko siedzi. Na plecach – gdy dziecko kontroluje głowę. Katarzyna Kramek: Dzieci noszone w chustach i nosidłach zawsze powinny być zwrócone przodem do rodzica. Dlaczego? Spójrzmy na to, co się dzieje z dzieckiem noszonym przodem do świata: Nogi dziecka nie mają właściwego podparcia, bezwładnie zwisają. Niemożliwe do osiągnięcia są właściwe zgięcie i odwiedzenie nóżek, optymalne dla rozwoju stawów biodrowych. Szczególnie niebezpieczne jest, gdy nóżki dziecka uderzają w trakcie chodzenia o nogi noszącego. Pozycja miednicy wymusza przeprost kręgosłupa. Ponadto kręgosłup dziecka opiera się o klatkę piersiową rodzica, przez co jest on dodatkowo nienaturalnie wypychany do przodu, szczególnie w czasie ruchu. Kręgosłup nie może przyjąć fizjologicznej dla niemowląt krzywizny zbliżonej do litery C. Ponieważ chusta przebiega po brzuchu dziecka, nie może zapewnić tak potrzebnej młodemu kręgosłupowi amortyzacji wstrząsów wynikających z ruchu rodzica. Większość ciężaru dziecka opiera się na jego kroczu, powodując silny nacisk na spojenie łonowe u dziewczynek bądź na jądra u chłopców. To nie tylko niekomfortowe dla dziecka, nadmierny ucisk na pachwiny ma również niekorzystny wpływ na krążenie. Główka dziecka nie ma podparcia. Ma to znaczenie nie tylko w przypadku niemowląt nie trzymających głowy, ale również u starszych dzieci, gdy zasną. Po raz kolejny brak jest amortyzacji wstrząsów wynikających z ruchu noszącego – główka podskakuje w rytm kroków rodzica. Dziecko noszone przodem do świata jest narażone na nadmiar bodźców z otoczenia. Nie ma możliwości ukrycia się, wtulenia w rodzica, gdy wrażeń jest za dużo lub gdy są one dla niego nieprzyjemne. Nie słyszy też kojącego bicia serca mamy lub taty i nie ma pełnego kontaktu z opiekunem, dlatego trudniej mu się uspokoić, kiedy się czegoś przestraszy. Maluch wystawiony na nadmiar bodźców nie jest w stanie zasnąć, zanim nie będzie naprawdę wyczerpany. Taka pozycja jest niewygodna również dla noszącego. Środek ciężkości dziecka jest przesunięty do przodu. Rodzic, aby utrzymać równowagę, odgina się do tyłu, nadwyrężając mięśnie pleców i kręgosłup. Podsumowując, gdy nosimy nasze dziecko przodem do świata, jego pozycja jest niefizjologiczna, maluch z dużym prawdopodobieństwem będzie miał nadmiernie dużo bodźców, a dla nas skończy się to bólem pleców. Co w takim razie zrobić, gdy nasze dziecko chce widzieć coraz więcej i wydaje się, że chusta ogranicza mu pole widzenia? Trzeba szukać innego rozwiązania. Takiego, które pozwoli maluchowi zaspokajać ciekawość świata, nie narażając ani jego, ani naszego kręgosłupa. Może – na przykład – warto zacząć nosić je na plecach lub na biodrze? Czy noszenie w chuście obciąża kręgosłup dziecka? Katarzyna Kramek: W tkanej chuście wiązanej można nosić od pierwszych dni życia dziecka. Noszenie w prawidłowo zawiązanej chuście nie powoduje nadmiernego obciążenia kręgosłupa dziecka. Mimo że dziecko jest wiązane w pozycji wertykalnej, w rzeczywistości nie jest spionizowane. Ważne, aby przestrzegać kilka zasad: nosić dziecko w pozycji odpowiedniej dla jego wieku i stopnia rozwoju; używać chusty dobrej jakości, która pozwala na przybranie przez dziecko właściwej pozycji i przeniesienie ciężaru dziecka na osobę noszącą (chusta tkana skośno-krzyżowo); chusta musi ciasno oplatać dziecko. Przez pionizację rozumie się proces uzyskiwania postawy wyprostowanej u dziecka. W głównej mierze zachodzi ona w ciągu pierwszych 10-16 miesięcy życia dziecka. Mianem przedwczesnego pionizowania określa się takie zachowania dorosłych, które narzucają lub zachęcają dziecko do przyjmowania pozycji, do której jego układ mięśniowy i kostny nie są jeszcze przygotowane. Czyli przedwczesną pionizacją będzie zarówno sadzanie dziecka, które jeszcze samodzielnie nie siedzi, jak i stawianie na nóżkach dziecka, które jeszcze samodzielnie nie staje. Kręgosłup noworodka różni się od kręgosłupa osoby dorosłej zarówno pod względem budowy, jak i kształtu. Ponieważ kręgi są zbudowane z chrząstki, a krążki międzykręgowe (tzw. dyski) są galaretowate i miękkie, kręgosłup nie zapewnia dobrej amortyzacji, jest mało odporny na wstrząsy i obciążenia. Jednocześnie nie są wykształcone krzywizny kręgosłupa, które umożliwiają zachowanie pionowej pozycji ciała oraz zmniejszają obciążenie na poszczególne kręgi. Kręgosłup dziecka po urodzeniu jest wygięty w literę C (pełna kifoza). Dziecko z czasem wypracowuje kolejne krzywizny. I tak uznaje się, że: w wieku ok. 3-4 miesięcy utrwala się krzywizna na odcinku szyjnym (lordoza szyjna) – dziecko trzyma głowę; w wieku ok. 6-7 miesięcy powstaje krzywizna na odcinku piersiowym (kifoza piersiowa) – dziecko samodzielnie siedzi; w wieku ok. 12 miesięcy wypracowana jest krzywizna na odcinku lędźwiowym (lordoza lędźwiowa) – dziecko samodzielnie stoi i chodzi (ryc. 1). Ryc. 1. Etapy rozwoju kręgosłupa w 1. rż. dziecka (rys. Maciej Sarna [ na podst. materiałów szkoleniowych Szkoły Noszenia ClauWi®) Dlaczego warto o tym wiedzieć? Rodzic noszący w chuście powinien wiedzieć, na jakim etapie rozwojowym jest jego dziecko i umieć dostosować do niego sposób wiązania. Noworodek prawidłowo zawiązany w chuście przyjmuje następującą pozycję: nóżki, biodra i miednica w pozycji zgięciowo-odwiedzeniowej (zgięcie 110°, odwiedzenie 60°, zewnętrzna rotacja stóp) kręgosłup w kształcie litery C (pełna kifoza), główka swobodnie opada na pierś osoby noszącej. Chusta, naciągnięta powyżej szyi (mniej więcej na wysokość połowy ucha dziecka), ciasno oplata dziecko, jak bandaż. Tkanina podtrzymuje malucha, przenosząc jego ciężar ciała na osobę noszącą (ryc. 2). Ryc. 2. Postawa noworodka w chuście - brak pionizacji kręgosłupa (rys. Maciej Sarna [ W praktyce oznacza to, że dziecko w chuście nie jest pionizowane. To prawda, że jego głowa znajduje się na górze, a nogi na dole. Jednak jego kręgosłup jest w takiej samej pozycji, w jakiej by był, gdyby dziecko położono na brzuszku oraz w jakiej się znajdował, gdy przebywało ono w brzuchu mamy. Ciężar głowy nie obciąża kręgosłupa, a poszczególne kręgi są chronione przez jego fizjologiczną krzywiznę. Dodatkowo, kręgosłup jest dobrze amortyzowany i podtrzymywany przez pracę ściśle przylegającej chusty. Sposób wiązania zmienia się nieco wraz z rozwojem dziecka. Kiedy dziecko samodzielnie kontroluje głowę, górny brzeg chusty może być niżej – na wysokości podstawy czaszki. Dopiero gdy dziecko samodzielnie siedzi, pozwalamy mu na wyciągnięcie rączek z chusty, a górny jej brzeg przebiega pod pachami dziecka. Podstawowa zasadą jest jednak mocne „dociągnięcie” chusty, tak by ciasno otulała dziecko. W powyższych sytuacjach również w żaden sposób nie przyspieszamy sztucznie przybierania przez dziecko pozycji pionowej, pozwalamy mu jedynie na wykorzystywanie dotychczas nabytych umiejętności. Mięśnie dziecka pracują, gdy jest aktywne. Gdy zaśnie i napięcie mięśniowe spada, chusta przejmuje „obowiązek” kontrolowania kręgosłupa – zapewnia mu odpowiednią pozycję i amortyzację, dlatego w czasie snu bez względu na wiek dziecka wiążemy tak, jakby było noworodkiem. Dodajmy raz jeszcze, że powyższe stwierdzenia są prawdziwe, o ile rodzic prawidłowo wiąże chustę. Alicja Koczwara: Noszenie dziecka w chuście codziennie przez kilka godzin nie powinno być codzienną praktyką. Wprawdzie chusta pozwala na bardzo bliski kontakt dziecka z rodzicem, należy jednak pamiętać, że również w znacznym stopniu ogranicza spontaniczną aktywność noworodka czy niemowlęcia w pierwszych miesiącach życia. Prawie pionowe ułożenie dziecka w chuście nie jest pozycją, która zapewnia mu swobodne trenowanie "trzymania" głowy. Zastrzeżeniem czy wręcz przeciwwskazaniem (z punktu widzenia terapeuty) do noszenia w chuście jest stwierdzona u dziecka asymetria, która może się utrwalać przez tę praktykę. Zawsze radzę rodzicom, aby chusty używali okazjonalnie, np. gdy muszą odebrać starsze dziecko z przedszkola lub zrobić krótkie zakupy. Aby umożliwić dziecku swobodne poruszanie się, zdecydowanie lepiej jest używać wózka, zwłaszcza w czasie dłuższych spacerów. Piśmiennictwo: Fizjoterapia pediatryczna, Jan Stephen Tecklin, Warszawa PZWL 1996 Świat noworodka, Daphne Mauer, Charles Mauer, Warszawa PWN 1994 Czy noszenie dziecka w pozycji żabki w chuście to profilaktyka dysplazji? Jerzy Sułko: Noszenie noworodka i niemowlęcia w chuście wiązanej, czyli w pozycji tzw. żabki, jest jak najbardziej wskazane i rzeczywiście stanowi profilaktykę dysplazji. W pozycji „żabki” nogi są rozłożone i zgięte w biodrach, a zatem utrzymane są w takiej pozycji, jaką stosuje się w celu leczenia dysplazji biodra. Zatem niewielka i tzw. fizjologiczna dysplazja stawu biodrowego może się dzięki takiej profilaktyce przebudować. Należy podkreślić, że noszenie dziecka w chuście nie zastępuje jego leczenia w przypadku rozpoznanej dysplazji stawu biodrowego. W takim przypadku dziecko musi być odpowiednio leczone, ale noszenie jest wtedy także jak najbardziej wskazane. Nie ma żadnych ćwiczeń, które mają stanowić profilaktykę dysplazji biodra i nie trzeba wykonywać żadnych ćwiczeń z dzieckiem. Ryc. 1. Prawidłowe zgięcie nóżek w kolanach Ryc. 2. Prawidłowe odwiedzenie nóżek Katarzyna Kramek: Noszenie dzieci w chustach wiązanych wspiera właściwy rozwój stawów biodrowych (a więc jest elementem profilaktyki dysplazji) tylko pod warunkiem, że chusta jest wiązana prawidłowo. Co to znaczy? Dziecko powinno przyjąć w chuście pozycję zgięciowo-odwiedzeniową, czyli tzw. pozycję „żabki”, na którą składają się następujące elementy: 1) zgięcie nóżek w kolanach wynosi ok. 110° - kolanka znajdują się mniej więcej na wysokości pępka dziecka (ryc. 1) 2) odwiedzenie nóżek (rozkrok) wynosi ok. 60° dla noworodka i wzrasta w miarę rozwoju dziecka do 90° (ryc. 2) 3) stopy dziecka zachowują rotację zewnętrzną, tzn. palce skierowane są na zewnątrz; jest to pozycja najbardziej naturalna, jednak warto zwrócić uwagę, czy nie „zagubiliśmy” jej w trakcie wiązania (ryc. 3a, 3b). Pozycja zgięciowo-odwiedzeniowa jest optymalna dla rozwoju stawu biodrowego, ponieważ w tym ułożeniu głowa kości udowej trafia centralnie w panewkę stawu biodrowego. Taka pozycja jest pozycją fizjologiczną - zdrowe noworodki przyjmują ją odruchowo, gdy kładziemy je na brzuszku albo kiedy je podnosimy, aby wziąć na ręce. Ryc. 3a. Prawidłowa pozycja stóp - rotacja zewnętrzna Ryc. 3b. Nieprawidłowa pozycja stóp Częstym błędem rodziców noszących w chustach jest układanie dziecka w pozycji bardziej przypominającej rozjechaną żabę: nogi dziecka rozstawione są bardzo szeroko na brzuchu osoby noszącej (odwiedzenie zdecydowanie powyżej 90°). Takie ułożenie wpływa niekorzystnie nie tylko na stawy biodrowe. Powoduje również przeprost kręgosłupa w odcinku lędźwiowym i uniemożliwia zachowanie właściwej krzywizny kręgosłupa. Fot. Wiązanie typu „kangurek” Kwestią równie ważną jest odpowiedni dobór wiązania, w którym nosimy dziecko. Nie każde bowiem wiązanie umożliwia dziecku przyjęcie prawidłowej pozycji żabki. Dla noworodków i niemowląt do miesiąca życia najodpowiedniejszym wiązaniem jest „kangurek” (Fot.). Chusta pracuje w tym wiązaniu w taki sposób, który pozwala zachować odpowiednie zgięcie (110°), odwiedzenie (60°-90°) oraz zewnętrzną rotację stóp. Podobne zalety ma również „kangurek na biodrze” i „plecak prosty”. Ten ostatni stosujemy dopiero u niemowląt trzymających głowę (z reguły ok. miesiąca życia). Wiązanie popularnej „kieszonki” w taki sposób, by rzeczywiście umożliwiała dziecku optymalną pozycję, jest już trudniejsze i wymaga od rodzica, aby zwrócił szczególną uwagę na spełnienie powyższych parametrów. W wiązaniu nazywanym „podwójny X” uzyskanie zgięcia powyżej 90° jest niemożliwe, co prowadzi jednocześnie do nadmiernego odwiedzenia nóżek dziecka. W wiązaniu tym pozycja fizjologicznej żabki nie jest zachowana, dlatego nie powinno być ono stosowane wcale w przypadku małych niemowląt, a u starszych (powyżej 6. miesiąca życia) - używane sporadycznie. Istotne jest, by chusta ciasno otulała dziecko, jak bandaż. Tylko dobrze dociągnięta chusta zapewnia, że młodziutki kręgosłup ma odpowiednią amortyzację, a dziecko pozostaje we właściwej pozycji nie tylko zaraz po zawiązaniu, ale także przez cały czas noszenia. Należy dodać, że noszenie w chuście jest jednym z wielu elementów składających się na opiekę nad dzieckiem. Aby wspomagać prawidłowy rozwój stawów biodrowych, warto zwrócić uwagę także na inne czynności związane z pielęgnacją (przewijanie, przebieranie), na nasz sposób podnoszenia i odkładania malucha, na pozycję, w jakiej nosimy dziecko na rękach itd. Powyższe uwagi dotyczą profilaktyki dysplazji. W przypadku gdy dysplazja stawu biodrowego została zdiagnozowana, noszenie w chuście wiązanej może stanowić jedynie dodatek do leczenia zaleconego przez specjalistę i nie zastępuje terapii. Wskazane jest jednak, aby dokładny sposób noszenia skonsultować z lekarzem prowadzącym. Czy można nosić w chuście dziecko z dysplazją? Katarzyna Jamruszkiewicz: Dysplazja stawów biodrowych to wada rozwojowa polegająca na ich niedorozwoju. Noworodek, jeszcze przed wypisem ze szpitala, jest badany pod kątem dysplazji. Również podczas rutynowych wizyt lekarskich, np. przy okazji szczepień ochronnych, lekarz ocenia stawy biodrowe dziecka. W razie stwierdzonych nieprawidłowości dziecko jest kierowane do poradni preluksacyjnej w celu wczesnego leczenia. Często, nawet jeśli w badaniu fizykalnym nie stwierdzono odchyleń od normy, wykonuje się badanie USG stawów biodrowych. Najlepiej zrobić je ok. 6. tygodnia życia dziecka. Im wcześniej wykryje się dysplazję, tym większa szansa na wyleczenie. To, czy dziecko z dysplazją stawów biodrowych może być noszone w chuście, zależy od stopnia zaawansowania choroby. Chusta nie zastąpi właściwego leczenia. Może natomiast je wspomóc, jeśli wiązanie jest prawidłowe, a dziecko nie wymaga noszenia aparatu korekcyjnego na stałe. Decyzję należy podejmować po konsultacji z lekarzem prowadzącym (ortopedą). Jeśli dopuści on noszenie dziecka w chuście, należy dobrać odpowiednie dla dziecka wiązanie. Katarzyna Kramek: Dziecko ze zdiagnozowaną dysplazją stawu biodrowego może być noszone w chuście tylko w porozumieniu z lekarzem prowadzącym. Sytuacją idealną, lecz rzadko spotykaną jest, gdy lekarz ortopeda ma również wiedzę o noszeniu w chustach. Łatwiej zapewne uzyskać współpracę między lekarzem a doradcą noszenia w chustach – dotyczącą możliwości noszenia w ogóle oraz właściwej dla danego dziecka pozycji w chuście. Często aparaty służące leczeniu dysplazji (ortezy), o ile są założone na stałe, uniemożliwiają noszenie w chuście czy nosidle. Czy noszenie w chuście może przynieść ulgę przy kolkach niemowlęcych? Katarzyna Jamruszkiewicz: Kolka jelitowa to powszechny problem, a jej przyczyny nie są do końca znane. Mówi się o roli nadmiernej ilości gazów jelitowych, niedojrzałości układu pokarmowego i ośrodkowego układu nerwowego, nieprawidłowego karmienia (łapczywe picie i połykanie powietrza, zła technika karmienia), zaburzeń flory jelitowej, niewłaściwej diety matki karmiącej, nietolerancji laktozy. Kolka pojawia się ok. 2. tyg. życia i może się utrzymywać nawet do 9. miesiąca, zwykle ustępuje w 4. miesiącu życia. Objawy typowej kolki to ból brzuszka – dziecko płacze (krzyczy) i trudno je uspokoić, pręży się i podciąga nóżki. Dolegliwości występują zazwyczaj w godzinach popołudniowo-wieczornych i trwają ok. 3 godzin dziennie, 3 lub więcej dni w tygodniu, minimum przez 3 tygodnie. Lekarz może stwierdzić wzdęcie brzuszka i nadmiar gazów w jelitach, poza tym nie ma odchyleń od normy w badaniu. Dzieci cierpiące na kolkę często szybko przybierają na wadze, gdyż jednym ze stosowanych sposobów na ich uspokojenie jest karmienie (co zresztą może powodować ponownie połykanie powietrza i kolejny atak płaczu). Profilaktyka napadu bólu obejmuje zapewnienie dziecku spokoju podczas jedzenia, prawidłową technikę karmienia, eliminację z diety matki karmiącej ostrych przypraw, gazowanych napojów, potraw wzdymających, a w przypadku karmienia sztucznego używanie butelki „antykolkowej” i mleka ubogolaktozowego. Często włącza się leki ułatwiające usuwanie nadmiaru gazów jelitowych oraz wpływające korzystnie na perystaltykę jelitową, a także probiotyki. Środki ziołowe stosowane zwyczajowo – koper włoski, rumianek – mogą łagodzić albo nasilać objawy bólowe. W napadzie kolki jelitowej poleca się delikatny masaż brzuszka i jego ogrzewanie, układanie dziecka na brzuchu, najlepiej na klatce piersiowej mamy i masaż pleców. W chuście dziecko ma zapewnione i ciepło ogrzewane jest ciałem osoby noszącej i masaż. Poruszanie się noszącego, zwykle kołysanie, powoduje delikatny ucisk powłok jamy brzusznej i ułatwia ukojenie płaczącego dziecka. Poza tym sama pozycja dziecka, w prawidłowo zawiązanej chuście, sprzyja usuwaniu gazów jelitowych. Ważne jest to zarówno podczas bólu kolkowego, jak i profilaktycznie, zanim jeszcze wystąpi napad kolki. Nie bez znaczenia jest bliskość noszącego z dzieckiem, poczucie bezpieczeństwa, które pomaga uspokoić dziecko i przetrwać kolkę. Nie można zapominać o wygodzie noszącego. Zawiązanie dziecka do chusty umożliwia jego ciągłe przytulanie podczas płaczu, co nie zawsze jest możliwe, gdy nosi się dziecko „na rękach”(ból rąk i pleców). Reasumując, noszenie w chuście może przynieść ulgę w kolkach niemowlęcych. Zarówno dziecku, jak i jego opiekunom. Katarzyna Kramek: Kolki niemowlęce są szeroko omawiane w wielu publikacjach, jednak jest to zjawisko o nie do końca poznanej naturze. Większość specjalistów za przyczynę lub jedną z przyczyn kolek uznaje niedojrzałość układu pokarmowego. Z doświadczenia wielu rodziców wynika, że noszenie w chuście może przynosić ulgę niemowlętom cierpiącym z powodu kolki. Dziecko noszone w pozycji „brzuch do brzucha”, ciasno otulone w chuście, uczestniczy w ruchu rodzica, lekko się kołysząc – jest to swoisty masaż brzuszka dziecka. Również ciepło brzucha rodzica może przynosić ulgę oraz wspierać działanie układu pokarmowego. Dodatkowym aspektem jest kwestia poczucia bezpieczeństwa – niemowlęciu łatwiej znieść ból brzuszka, gdy jest noszone i przytulane przez rodzica. Zdarza się również, że popołudniowe bądź wieczorne rozdrażnienie i płaczliwość dziecka są mylnie interpretowane jako problemy związane z układem pokarmowym, a w rzeczywistości wynikają one z nadmiaru bodźców i niedojrzałości układu nerwowego, który nie umie poradzić sobie z wrażeniami całego dnia. W takiej sytuacji zawiązanie w chuście jeszcze zanim niemowlę „planowo” zacznie być marudne, może zapewnić mu potrzebny spokój i wyciszenie oraz uniknąć „kolkowego” płaczu. Czy istnieją medyczne przeciwwskazania do noszenia dzieci w chustach? Katarzyna Jamruszkiewicz: Przeciwwskazaniem do noszenia dziecka w chuście są ciężkie choroby, zarówno dziecka, jak i jest niemożliwe, jeśli nie pozwala na to stan ogólny dziecka, np. wymaga ono ciągłego monitoringu czynności życiowych czy wspomagania oddychania. Również poważne anatomiczne wady wrodzone, np. w obrębie kończyn dolnych, wykluczające prawidłowe zawiązanie, uniemożliwiają noszenie w chuście. Kolejnym przeciwwskazaniem do chustowania może być konieczność używania różnego rodzaju aparatów zlokalizowanych w dolnej części ciała, tj. przyrządy stosowane do leczenia dysplazji stawów biodrowych. W razie poważnej deformacji w obrębie tułowia u mamy, noszenie dziecka w chuście także nie jest możliwe. Przeciwwskazaniem do noszenia może być też ciężka choroba psychiczna matki, uniemożliwiająca jej opiekę nad noworodkiem. Kobiety w okresie połogu, a więc sześć tygodni po porodzie, nie powinny długo nosić ciężkich dzieci (a więc np. starszego rodzeństwa nowo narodzonego dziecka). Mogą wystąpić także przeciwwskazania czasowe, wykluczające noszenie, do okresu wyjaśnienia wątpliwości co do stanu zdrowia. W niektórych przypadkach przeciwwskazane są konkretne sposoby wiązania, np. przy podejrzeniu dysplazji stawów biodrowych nie zaleca się nosić dziecka w pozycji kołyski. Zawsze należy skonsultować się z lekarzem prowadzącym i w razie potrzeby ze specjalistą w danej dziedzinie. Katarzyna Kramek: W przypadku jakichkolwiek wątpliwości co do tego, czy nasze dziecko może być noszone w chuście bądź w jaki sposób nosić je prawidłowo, należy skontaktować się z wykwalifikowanym doradcą noszenia. Jeżeli dziecko cierpi na jakieś choroby i zachodzi taka potrzeba, doradca noszenia wraz z lekarzem prowadzącym omawiają ścieżkę postępowania w konkretnym przypadku. Trzeba pamiętać o tym, by każde dziecko traktować indywidualnie – przy podobnych problemach ze zdrowiem dzieci reagują w różny sposób, mają inny okres adaptacji do nowych sytuacji, mogą mieć nasilone różne potrzeby itd. Zazwyczaj przeciwwskazania medyczne dotyczą jedynie danej pozycji w chuście, a nie noszenia jako takiego, należy więc dobrać wiązanie odpowiednie dla konkretnego dziecka. Z doświadczenia wiem, że warto podjąć trud i szukać możliwości noszenia – zarówno ze względu na wspieranie ogólnego rozwoju dziecka oraz zaspokojenie jego potrzeb emocjonalnych, jak i biorąc pod uwagę wygodę rodzica. W jaki sposób nosić bliźnięta w chuście? Katarzyna Kramek: Noszenie w chuście może stanowić ogromną pomoc w codziennej opiece nad bliźniętami. Często wystarczające jest, że noszone jest jedno dziecko, dzięki czemu rodzic ma również większe możliwości zajęcia się drugim. Możliwe jest jednak również jednoczesne noszenie w chuście obojga niemowląt. Reguły odnoszące się do prawidłowego wiązania są takie same, jak w przypadku noszenia jednego dziecka. Gdy decydujemy się nosić dwoje dzieci naraz, dodatkową zasadą jest, że każde z nich jest zawiązane w osobną chustę. Tylko w takiej sytuacji możemy rzeczywiście dobrze dociągnąć chustę w trakcie wiązania i zapewnić dzieciom właściwą pozycję. Rodzic może zastosować różne zestawienia wiązań: kangurek z przodu i plecak prosty, chusta kółkowa z przodu i plecak prosty, chusta kółkowa na biodrze i plecak prosty, kangurek na biodrze i plecak prosty, kangurek na biodrze i kółkowa na biodrze, dwie chusty kółkowe na obu biodrach. W praktyce dość często spotykaną wersją jest: kółkowa na biodrze i plecak prosty. Na plecach umieszczamy dziecko spokojniejsze, które prawdopodobnie będzie spać, na biodrze natomiast niemowlę, które akurat jest bardziej niespokojne. Gdy zachodzi taka potrzeba, jedno z dzieci może zostać wyjęte z chusty niezależnie od drugiego. Warto podkreślić, że zarówno wybór zestawienia wiązań, jak i tego, czy w ogóle nosić naraz dwoje dzieci, zależy od rodzica, który powinien zwracać szczególną uwagę na podpowiedzi swojej intuicji i odczucia swojego ciała. Czy w chustach można jednocześnie nosić dwójkę dzieci w różnym wieku? Katarzyna Kramek: O ile zajdzie taka potrzeba, można nosić w chustach jednocześnie dwoje dzieci w różnym wieku. Zasadą podstawową jest, że każde z dzieci jest zawiązane w osobnej chuście. Odnośnie do doboru użytych wiązań – każde dziecko powinno być zawiązane zgodnie ze swoim wiekiem i etapem rozwojowym. Z zasady starsze dziecko zawiążemy na plecach, młodsze zaś umieścimy na naszym brzuchu lub biodrze. W sytuacji noszenia naraz dwójki dzieci rodzic powinien zwrócić szczególną uwagę na własne samopoczucie i kondycję fizyczną – choć chusta dobrze rozkłada ciężar dziecka na plecach i ramionach osoby noszącej, to jednak przy dwójce dzieci ten ciężar może być znaczny i stanowić obciążenie zarówno dla kręgosłupa, jak i stawów.
Układamy dziecko jak w fotelu. Plecy maluszka opieramy na własnym brzuchu, odchylając się nieznacznie do tyłu - im młodsze dziecko, tym należy je nosić w pozycji bardziej poziomej. Ręce splatamy pod pupą bobasa. Pilnujmy, aby pozycja ciała dziecka była symetryczna, a plecki delikatnie zaokrąglone.
Dzień dobry... Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało. Ania Ślusarczyk (aniaslu) Zaloguj Zarejestruj Dzisiaj Dzień Ojca i z tej okazji zapraszam cię do wysłuchania rozmowy, której bohaterem jest Patrick Ney. Psycholog, doradca rodzicielski, tata dwóch córeczek, urodzony w Anglii, co w tej historii ma również znaczenie ;) Posłuchaj rozmowy Natomiast o 17:00 zapraszam Cię na live z Agnieszką Hyży - porozmawiamy o rodzicielstwie, macierzyństwie i oczywiście o ojcostwie. O tym co robić z "dobrymi radami". Dołącz reklama Starter tematu Aiclorak Rozpoczęty 18 Marzec 2018 #1 Witam, Mam problem.. córeczka ma 7,5 mc, od 3 tygodni nauczyła się wstawać i mam teraz mega problem z usypianiem bo ona musi wstawać... oczy prawie zamknięte i wstaje. Jak wstaje to nie ma siły żeby się trzymać i nóżki jej się uginają i zaczyna się wrzask i ryk... to jeszcze pół biedy bo jestem cierpliwa przeokropnie. Jak wiem że nic się jej nie dzieje (jest najedzona, przewinieta, nie ma temperatury ani raczej nic jej nie uwiera) to mam gdzieś jej płacze, ale nie zostawiam jej samej tylko glaszcze po plecach, daje ulubioną przytulanke, smoczek i czekam aż padnie... natomiast mój mąż.. tatuś z doskoku (już zaczyna mnie strasznie wkur...c). W tygodniu wychodzi ok 7 z domu, wraca ok 16, przejmuje mała na 2, Max 3 godziny gdzie ja idę pracować (prowadzę własną działalność A nie chce zaniechac źródła dochodu z mojej strony ). Niby wszystko w miarę ok, ale... Jak tylko Tola zaczyna płakać on odrazu ja na ręce.. usypia ja nosząc na rękach, i dopiero jak odplynie to kładzie do łóżeczka. Czuje że moja robota przez to jest na nic... Bo w weekendy on nie może słuchać jak się pastwie nad naszym dzieckiem i i pozwalam jej sie drzec (ona nawer nie placze wtedy w poczatkowej fazie tylko krzyczy i cyrk urzadza) i przychodzi mówi że nie własnego dziecka i ja zabiera na ręce... A ona tylko na to czeka. Mi już ręce opadają. Myślałam że mamy podobne przekonania co do wychowywania A on takie rzeczy robi. I tylko mi dogaduje że "pewnie w Internecie przeczytałaś". Dogadywalismy się naprawdę dobrze, razem jesteśmy od 10 lat, po ślubie od 7 i to jest pierwsze dziecko. Ja mam 28 lat a on 34, wiec tez zadne z nas gowniarze.. mało tego od 19:30 czyli po kąpieli ja mała. ukladam spać (na nocne spanie zawsze jest spokojnie) i do następnego dnia do tej 15:30-16 już tylko ja się nią zajmuje. Mąż do niej nie wstaje bo ma ciężka umysłowa pracę i tym się tłumaczy poza tym on nie slyszy. Jest jedna noc w tygodniu gdzie on wstaje. Co wtedy robi? Scieli sobie w salonie i jak mała się obudzi to ja bierze do siebie do łóżka. Ręce mi opadają. Przez chwilę myślałam czy się nie wyprowadzić po prostu. Mam wszystko na glowie , również pracuje A jak coś się pozale że jest mi źle to słyszę że księżniczka jestem i że on też jest zmęczony. Od kad pracuje na działalności też nie mam żadnych koleżanek, mam jedną która niestety pracuje 10-18 więc nie ma jak się spotkać i też dziecko..A moje dwie przyjaciółki są mnie. załamaniu z tej samotności i jeszcze z tego że nie mogę sobie chociaż ponarzekać czy się wypłakac bo tylko o to wkurza. Chyba chciałam się poprpstu wygadać.. nie wiem sama. reklama Asteraki 26 Marzec 2018 Za brak przypisów i product placement od razu do kosza. To jest argumentacja emocjonalna, autorka nie szanuje inteligencji odbiorcy. Rzuca opinia na zasadzie ,,bo ja tak uważam". Dlaczego się tego czepiam, moje dziecko nie sprawia problemów przy zasypianiu, ale pora jedzenia potrafi stać się prawdziwym koszmarem dla mnie i dla dziecka. Idąc tokiem rozumowania części mam tutaj i tych ekspertów bez badań, powinnam przestać karmić swoje dziecko. Brzmi absurdalnie? Nie mniej niż ślepe podążanie za tym co ktoś napisał w swojej książce. Inne pytanie, na które żadna z Was nie będzie w stanie odpowiedzieć, to po jakim czasie płaczu (niezależnie od okoliczności) dochodzi do nieodwracalnych dla rozwoju dziecka zmian? Czy te zmiany zachodzą tylko... #11 Wiadomo co nie którym moja metoda może się nie spodobać, ale to nie znaczy ze jestem złym rodzicem... Nawet jeśli to był błąd i mogłam inny sposobu znaleźć to każdy rodzic robi jakieś błędy wychowawcze i chyba to normalne... Jedyne co mogę powiedzieć że mój sposób był radykalny ale i pomocny bo od tego czasu mój syn się wysypial a ja mogłam zająć się innymi rzeczami przez te np 3h a nie jak wcześniej młody był marudny z klejacymi się oczami . A teraz ma 10 lat i jest synkiem mamusi... Wiec @Lui :) rzycze Tobie abyś miała taki dobry kontakt z dzieckiem jak ja. reklama GoJ Fanka BB :) #12 AAAAAAAA! Co to znaczy kurde NIEMOWLE WYMUSZA NOSZENIE NA RĘKACH. Nóż w kieszeni sie otwiera! JEŚLI DZIECKO CHCE BYĆ NOSZONE TO TEGO MU TRZEBA DO SZCZĘŚCIA. Kobiety które biora dzieci na przeczekanie sa dla mnie nieczułe! Dzieci potrzebują bliskości. Czułości. użytkownik 180176 Gość #13 Wiadomo,ze nie da się cały czas nosić dziecka. Nie jest tak ,ze twój mąż jest zły czy Ty . Oboje chcecie dla maleństwa najlepiej. A czy to jest powód do wyprowadzki ? Na pewno nie. Bedzie wiele trudniejszych chwil , a malzenstwo jest przeciez na dobre i zle Powinności najpoerw pomyśleć , czy prowadzicie szczery dialog małżeński. Nie na zasadzie, co jest na obiad ? Czy zmienilas pieluche? Siadacie sobie jakiegoś wieczoru, gdy mała usnie. Zaczynacie mówić. Najpierw jedno , potem drugie. Mowicie o tym co ostatnio was wkurza, a co was z siebie cieszy . Nie przerywacie sobie... słuchacie. Tyle znam małżeństw , które od lat to stosuje i świetnie się dogadują. Oboje chcecie dobrze , ale on jest mężczyzną, A Ty kobietą. Jesteście zupełnie inni. #14 My mieliśmy podobnie z córką do 8 miesiąca a ważyła ok9 kg usypialam ja na rękach a to na kolanach na poduszce itp pewnego wieczoru mąż nie wytrzymał położył mała do łóżeczka i powiedział dość od dziś dziecko zasypia tu i kropka było ciężko na początku zostawialismy ja na 1 min sama i tak wracaliśmy jak zaczęła bardzo płakać jak była cicho to nikt jej nie przeszkadzał jak zaczynała płakać to po chwili zaglądałam ale nic nie mówiłam poglaskalam i wyszłam xnow cisza i z dnia na dzień ten czas się wydłużal kiedy mala potrafiła się wyciszyć nie było lekko ale jesteśmy mama a nie u mnie taka że mąż bardzo mnie wspierał też mu się nie uśmiechało 30 min usypianie na ciężki czas dla rodziców ale porozmawiaj z mężem i ustalcie zasady bez nich ani rusz w dobrym kierunku GoJ Fanka BB :) #15 Kiedy syn miał 6msc. Strasznie chciał spać z Nami. A mąż uparł się że już nie. Że nauczy go spać samego. Młody darł się okropnie gdy tylko zostawał w łóżeczku. Mnie serce pękało i brałam go i była cisza. Mąż się na mnie wściekał. Po latach okazało się, że Nasz syn jest chory i on do dziś a ma 10 lat nie jest psychicznie w stanie spać sam. Drugiego syna brałam zawsze gdy potrzebował. Odkładałam kiedy nie. I nie było problemów. I będę sie upierać ze kiedy dziecko potrzebuje bliskosci trzeba mu ja dac chocbysmy czuly sie uwiazane. #16 Rozumiem Cie autorko, ale mam takie samo zdanie co jedna z dziewczyn. Problem leży w Waszym niedogadaniu sie z partnerem. Najpierw na spokojnie przegadajcie podejście, wytłumacz dlaczego Ty chcesz tak, a nie inaczej i pózniej razem bedzie już łatwiej. Moja niespełna roczna córka zasypia sama w łóżeczku i nie jest to szczęście tylko pracowaliśmy nad tym. Nie zostawiliśmy dziecka płaczącego, ale uczyliśmy ze jest pora spania, kąpiel, łóżeczko, ulubiony kocyk i spi. Ale to była Nasza wspólna decyzja i czasami mąż musiał mnie powstrzymywać żebym nie leciała do córki na każde kwikniecie. Nie oceniam innego podejścia i nie krytykuje to są Wasze dzieci. Sama uważam, ze dziecko powinno umieć samo zasypiać. Ja chciałam nauczyć córkę takich rzeczy do czasu az wrócę do pracy. Bo póki jestem w domu to mogę wstawać i być niewyspana gorzej pózniej. Autorka tematu już pracuje także nie dziwie sie, ze są nerwy. Zycze dogadania sie z partnerem! Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk #17 Wiadomo co nie którym moja metoda może się nie spodobać, ale to nie znaczy ze jestem złym rodzicem... Nawet jeśli to był błąd i mogłam inny sposobu znaleźć to każdy rodzic robi jakieś błędy wychowawcze i chyba to normalne... Jedyne co mogę powiedzieć że mój sposób był radykalny ale i pomocny bo od tego czasu mój syn się wysypial a ja mogłam zająć się innymi rzeczami przez te np 3h a nie jak wcześniej młody był marudny z klejacymi się oczami . A teraz ma 10 lat i jest synkiem mamusi... Wiec @Lui :) rzycze Tobie abyś miała taki dobry kontakt z dzieckiem jak ja. tu nie chodzi o kontakt z dzieckiem, ani o to żeby Cię oceniać jakim jesteś rodzicem, tylko o rozwiązanie, które proponujesz. nie wiem, może 10 lat temu było one zalecane, ale obecnie pozostawianie dziecka w samotności do wypłakania się/ uśnięcia ze zmęczenie od płaczu jest jednoznacznie uznawane za szkodliwe dla maluszka, bo wydziela się dużo kortyzolu - hormonu stresu. nie ma nic złego w tym, żeby uczyć dziecko zasypiać samodzielnie w swoim łóżeczku, ale na Boga nie w ten sposób który proponujesz i pod warunkiem, że niemowlak na takie spanie jest gotowy. a dzieci jak wiadomo są różne - jedne śpią same bez problemu od początku, inne są w stanie się tego w miarę bezproblemowo nauczyć, a niektóre potrzebują czasu, żeby do tego dojrzeć. tak jak i nie ma potrzeby, żeby nosić non stop na rękach pod warunkiem, że dziecko nie domaga się ciągłej bliskości. choć w czasach chust i naprawdę dobrych nosideł, to też nie jest przeszkodą nie do pokonania. Okres 12 miesięcy niemowlęctwa - największej potrzeby dziecka bycia przy/ z rodzicem szybko mija i moim zdaniem lepiej się wychodzi w tym okresie podążając za potrzebami dziecka niż z nimi walcząc. wierzcie mi, że starsze dzieci nie domagają się noszenia na rękach i od pewnego momentu śpią same w swoich łóżkach #18 Autorka zajmuje się swoją córką przez cały dzień, towarzyszy jej przy zasypianiu, ale jest nieczuła, bo jej nie nosi. A tak poza tym to wszyscy zdrowi? Te kilkanaście godzin budowania więzi z dzieckiem idzie się czochrać, bo przez kilka minut jest głaskane po plecach w łóżeczku? Czytałam polemikę z metodą ,,cry it out" i padały tam wielkie słowa, tylko że żaden tekst nie miał przypisów, żaden nie był poparty badaniami. Argumenty ,,bo ja tak mówię". Nie twierdzę, że noszenie dziecka do upadłego jest złe, jeśli Wasz kręgosłup na to pozwala to super. Zresztą nie wierzę, że jakakolwiek matka zostawia swoje płaczące godzinami dziecko. Matki, które mogą sobie pozwolić na zostanie w domu i zajmowanie się dzieckiem wiedzą i widzą na co gotowe jest ich dziecko. Ale nazywać kogoś nieczułym człowiekiem i pompowac sobie ego jakimi to super matkami jesteśmy, bo przeczytałyśmy jakiś tekst w internecie jest trochę śmieszne. Z badaniami to już tak jest, że ich wynik zależy od tego kto badania zlecił i jak dobrał grupę badawczą. Dlatego co kilka lat zaskakiwani jesteśmy sprzecznymi teoriami. Za kilka lat okaże się, że noszenie dzieci też ma swoje wady i pojawi się nowa złota metoda wychowawcza. #19 Zresztą nie wierzę, że jakakolwiek matka zostawia swoje płaczące godzinami dziecko. . zobacz kilka postów wyżej pierwszy post zanka200389, to może uwierzysz... reklama #20 Przede wszystkim to ani ja ani Ty z nią nie mieszkamy i nie wiemy jak to wyglądało, ale jak każdy będzie sobie wybierać z postów to co akurat pasuje do tezy, to dalsza dyskusja nie ma sensu. Nie zmienia to mojego poprzedniego posta co do meritum. Relację z dzieckiem buduje się przez cały dzień każdego dnia, a pora zasypiania nie jest ani najważniejsza ani najdłuższa. Naskakiwanie na kogoś czy te posty pisane capsem to już lekka przesada.
Kamila Ogorzałek: Ile razy jako mama noworodka słyszalaś aby nie nosić na rękach, bo przyzwyczaisz, bo nic potem nie zrobisz
Chusta do noszenia dziecka to idealne rozwiązanie dla wszystkich, których maleństwa uwielbiają być noszone, a ich opiekunowie chcieliby mieć wolne ręce. Chusta do noszenia sprawia, że dziecko jest blisko swojego opiekuna, czuje jego zapach, bicie serca. Jak wiązać chustę do noszenia dziecka? Sposobów jest kilka - wiele zależy od wieku dziecka i... od naszych umiejętności. Chusta do noszenia dziecka zaspokaja wiele potrzeb niemowlęcia: może ono być blisko swojej mamy, czuć jej zapach, bicie serca, jest delikatnie kołysane. Wiązanie chusty wydaje się skomplikowane, ale wystarczy trochę poćwiczyć, aby dojść do perfekcji - każdy jest w stanie się tego nauczyć. Jeśli nie wszystkich wiązań (a jest ich mnóstwo), to kilku podstawowych. Nosząc dziecko na rękach często czujemy się ograniczeni, brakuje nam swobody ruchów. Chusta sprawia, że mamy wolne ręce, ciężar dziecka inaczej się rozkłada, przez co nie odczuwamy tak bardzo jego wagi. Zyskuje na tym nasz kręgosłup. Jakie jeszcze są zalety chusty? Oprócz tego, co najważniejsze, czyli wspomnianej wcześniej bliskości, chusta ułatwia także karmienie piersią - w niektórych pozycjach możliwe jest to podczas noszenia (jeśli chcesz karmić dziecko usiądź albo zatrzymaj się). Niezawiązana chusta może być także materiałem, którym otulimy się podczas karmienia. Chusta dla noworodka Chusta ma tę przewagę nad nosidłem, że umożliwia noszenie dziecka w pozycji półleżącej, odpowiedniej dla noworodka i niemowlęcia. W nosidle dziecko ułożone jest pionowo, co nie jest niczym dobrym dla noworodków i dzieci do około czwartego miesiąca życia, których podstawową pozycją powinna być jednak ta leżąca. Więcej na ten temat przeczytasz w tekście Pawła Zawitkowskiego: Chusta na zdrowie . - Dla noworodków nadają się sposoby wiązania takie jak kołyska czy kangurek. - Pamiętaj, że niektóre pozycje nie są wskazane np. dla dzieci, które mają dysplazję stawów biodrowych (lub są nią zagrożone). Jak wiązać chustę do noszenia dzieci? Wiązań jest mnóstwo, na pewno znajdziesz odpowiednią dla siebie i twojego dziecka. Są jednak uniwersalne zasady: chusta nie może być zbyt długa (ani zbyt krótka), dziecko nie może być owinięte bardzo ścisło, jednak nie może być też dużo "luzów". Chusta do noszenia dziecka musi być dokładnie dociągnięta. Młodszym dzieciom spodoba się "kieszonka", starsze można nosić na plecach lub na biodrze. Chusta do noszenia dziecka: instrukcja wiązania - kilka przykładów wiązania znajdziesz w innym naszym artykule, tutaj: Chusta - najmodniejszy sposób noszenia dziecka . Chusta do noszenia dziecka: opinie Szukasz opinii na temat chust do noszenia dzieci? Znajdziesz je na naszym forum, np. w tym wątku . Mi się bardzo przydała, bo w pewnym momencie (Mały miał chyba ok 3-4 tyg), ciężko mi było znaleźć czas na najdrobniejsze nawet zajęcia domowe. Synek wymagał ciągłej atencji, więc ładowałam go w chustę i mogłam ugotować obiad, pościerać kurze, podlać kwiaty... - napisała myszkinia1. Przypomina dzieciom pozycję w jakiej musiały być w życiu płodowym i wprowadza je w taki stan bierności i wyciszenia znany im właśnie z życia płodowego, w którym bodźce zewnętrzne przestają odgrywać tak ważną rolę - dodaje kosmosik. Pisownia oryginalna, wypowiedzi pochodzą z forum. Chusta do noszenia dziecka: cena Wiele zależy od tego, na jaki model się zdecydujemy. Chusty elastyczne są tańsze niż te tkane, jednak te drugie z powodzeniem możemy kupić używane - "wyrobione" włókna lepiej pracują, chustę łatwiej jest wiązać. Cena chusty zależy także od jej długości. Nową chustę tkaną kupimy za około 200 zł, ale ich ceny dochodzą nawet do 400-500 zł. Chustę elastyczną możemy kupić już za około 100 zł. Chusta do noszenia dziecka: elastyczna czy tkana? Wiązanie chusty tkanej - przynajmniej na początku - może sprawiać więcej trudności, niż motanie się chustą elastyczną. W tej drugiej możemy najpierw się omotać, a dopiero później włożyć dziecko. Dla wielu ma to plusy, jednak trzeba pamiętać, że wtedy częściej to pozycję dziecka dopasowujemy do chusty, niż chustę do dziecka. Często wiążemy chustę metodą prób i błędów - może okazać się, że zostawiliśmy za mało lub za dużo miejsca (a elastycznej chusty nie można dobrze dociągnąć). Wiele mam uważa, że lepiej od razu decydować się na chustę tkaną - wymaga ona większej wprawy (musimy skupiać się na podtrzymywaniu dziecka i na wiązaniu), ale gdy już opanujemy motanie, z chustą tkaną będzie nam się współpracowało lepiej, niż z tą elastyczną. A może... chusta kółkowa? Chusty kółkowe to - zdaniem wielu - najwygodniejsze chusty. Nie trzeba ich za każdym razem wiązać od nowa, jednak nie będziemy mogli nosić w niej dziecka we wszystkich pozycjach. Sprawdzi się przy starszych dzieciach (pozycja na biodrze), ułatwi opiekunom noszenie, jednak nie jest tak uniwersalna, jak chusta bez koła. Pamiętajmy też, że chusta obciąża tylko jedno ramię, co nie jest już takie dobre dla naszego kręgosłupa. Chusta czy nosidełko? Jak wspominałam wcześniej, chusta ma tę przewagę na nosidłem, że można korzystać z niej już od pierwszych chwil życia (zdrowego, urodzonego o czasie) dziecka. Nosidełko wymusza pozycję pionową, jeśli się na nie zdecydujemy, pamiętajmy, aby nie nosić w nim noworodków ani małych niemowląt. Nosidełko jest łatwiejsze w obsłudze, wystarczy je jedynie założyć i zapiąć, nic nie trzeba wiązać, dociągać... Decydujmy się jednak na nosidełka ergonomiczne, w których dziecko ma "pozycję żabki". Wciąż na nosidełka częściej wybierają panowie, którzy uważają, że a. nie będą potrafili zamotać się w chuście b. będą wyglądali w niej śmiesznie. Nic bardziej mylnego! Wiązania może nauczyć się każdy, a chusta wcale nie odbiera męskości. Chusta do noszenia dzieci: popularne modele Chusta do noszenia dziecka Bebelulu - Obecnie matka Bebelulu to Mamuka, nie ma ich obecnie w sprzedaży, znaleźć możemy używane modele Chusta do noszenia dziecka Hoppediz - Hoppediz w swojej ofercie ma zarówno chusty tkane, elastyczne, jak i kółkowe - Kosztują około 200 zł Chusta do noszenia dziecka Natibaby - W ofercie firmy znajdziemy chusty tkane, elastyczne, kółkowe, a także chusty dla lalek - zamotane mogą być także dzieci, które chcą nosić swoje ukochane zabawki - Wykonane z różnych materiałów (bawełniane, z dodatkiem lnu, jedwabiu itp.)
Noszenie dziecka na rękach i jednoczesne chodzenie jest fantastycznym sposobem na jego chwilowe uspokojenie, ale w dłuższym czasie wyrabia u dziecka złe nawyki zasypiania i uspokajania się. Niemowlę które nie potrafi samo się wyciszyć i zasnąć potrzebuje ciągłej bliskości mamy lub taty, zwłaszcza jeśli wybudzi się w nocy.
Gdy to robisz mówią, że rozpieszczasz dziecko. To nie prawda i nie słuchaj ich! Słyszeliście kiedyś, nie noś tak tego dziecka na rękach bo je rozpieszcza – ma przecież nogi, nie możesz go wiecznie wyręczać? Jeśli tak mówią to najlepiej przestań słuchać ich „dobrych” rad. Noszenie dziecka na rękach Niektórzy uważają, że noszenie dziecka na rękach to wyraz słabości matki, którą dziecko manipuluje aby wyręczyć się w tak prostej czynności jak chodzenie. Nie powinnaś im wierzyć bo prawda jest zupełnie odwrotna. Czy wiesz o tym, że genetycznie ludzkie dzieci należą do noszeniaków? Oznacza to nie mniej i nie więcej jak to, że potrzeba bycia noszonym u naszego dziecka wynika z jego genów i w żadnym wypadku nie jest wymysłem. To prawda, jedne dzieci mogą potrzebować tego bardziej inne mniej, tak jak ze wszystkim w życiu. Jednak dziecko od pierwszych godzin swojego życia posiada odruch chwytania, który przygotowany jest do bycia noszonym. Spróbujcie to zauważyć sami, jak wasze dziecko zaciska uda i rączki by być bezpiecznym w pozycji noszenia. Czy noszenie to rozpieszczanie? Jak już wiecie noszenie nie jest czymś nienaturalnym, wręcz przeciwnie. W jaki sposób moglibyśmy rozpieścić swoje dziecko nosząc je? To tak samo jakby rozpieszczać dziecko dając mu inne rzeczy, których potrzebuje w danym okresie rozwoju np. pożywienie czy przytulanie. Noszenie na rękach nie tylko nie rozpieszcza dziecka, ale nawet wpływa pozytywnie na jego rozwój co potwierdza szereg badań. Oczywiście zapewniamy dziecku podstawową potrzebę, którą jest danie bezpieczeństwa przez bliskość cielesną. Jednak to nie wszystko. Fizjoterapeuci twierdzą, że dla dziecka dużo korzystniejsze jest noszenie w chuście czy na rękach niż układanie dziecka na wznak w wózku by je w jakieś miejsce przewieźć. Dziecko w nosidle przyjmuje postawę fizjologiczną czyli plecy ułożone w kształt litery C. Dlatego też dzieci, które były noszone w chuście rzadziej cierpią na wady postawy. Dlatego jeśli nie masz sił na noszenie dziecka na rękach wypróbuj chustę. Sama taką miałam i jest to coś genialnego. Chodziłam tak z dziećmi po górach, albo wykonywałam czynności w domu, bo obie ręce nadal były wolne, a dziecko miało to czego potrzebowało, czyli bliskości. Co się dzieje z dzieckiem gdy nosimy je na rękach Uspokaja się Może lepiej obserwować i uczyć się otaczającego świata Szybkiej nabywa zdolności kojarzenia Wyostrza bystrość oraz inteligencję u dziecka Poprawia nastrój dziecka Buduje bliskość z rodzicem Rozwija łagodny charakter u dziecka Wyobraź sobie teraz, że każdy kto radzi Ci abyś nie nosiła swojego dziecka na rękach w rzeczywistości chce by dziecko w późniejszym okresie miało problemy z uczuciami czy miało niższe poczucie własnej wartości. Jak długo nosić dziecko na rękach? Nie ma na to dobrej odpowiedzi. Najlepsza to chyba taka: tak długo jak tego dziecko potrzebuje i jak długo my dajemy radę. Z czasem dziecko i tak będzie chciało samo wszędzie chodzić, biegać i sprawdzać nowe miejsca. Nie martw się, nie będziesz go nosić do końca życia, już ono Ci na to nie pozwoli. To potem Ty będziesz prosić „chodź, mamusia weźmie Cię na rączki, będzie szybciej”, a dziecko powie Ci, że nie ma mowy :) Źródła
nam na temat noszenia pionowego rehabilitanta ( jedna z najbardziej polecanych w polsce) powiedziała, ze ok, ale jak dziecko zaczenie siadac. powiedziala,ze to jest tak samo jak z sadzaniem dziecka niesiedzacego podpierajac je poduszkami itd. ze taki samo obciaza mu sie kregosłup i nozki w pozycji zabki wyzej niz pupa wcale tego nie niweluja
21 odp. Strona 1 z 2 Odsłon wątku: 8491 Zarejestrowany: 27-10-2009 17:11. Posty: 30511 IP: Poziom: Starszak 10 kwietnia 2013 09:54 | ID: 944173 Mam wrażenie, że mój młodszy synek jest cwany do tego stopni, że wymusza wszystko krzykiem. Np. usypiam go bujając na rękach, odłożony wrzeszczy. Za 3 razem dopiero zasypia. I nie raz czekałam i czekałam ale on krzyczał więc uległam. Nie zostawię przecież dziecka w takim stanie. Ale może już czas mu pokazać gdzie są granice? Podobnie jest gdy nie dostanie czegoś. 10 kwietnia 2013 09:58 | ID: 944179 Dzieciaki są cwane, czasem nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Moja wymuszala kwekaniem i czasem tez to robi, chodzi i mruczy, bo wie ze mnie to denerwuje, ze tak marudzi o cos, ale staram sie byc twarda, a jak to nie pomaga to rusza to czego jej nie wolno. Dzieci to dobrze obserwatorzy, widza co nas irytuje i wykorzystuja to, do swoich celow. 2 alanml Poziom: Starszak Zarejestrowany: 27-10-2009 17:11. Posty: 30511 10 kwietnia 2013 09:59 | ID: 944183 No tak ale czy na 7 miesięcznym dziecku zacząć stosować triki w postaci ignorowania? No jak nie wymusi krzykiem to będzie krzyczał bez końca. Ale dłuzej nie moze tak byc jak np. z usypianiem. 10 kwietnia 2013 10:01 | ID: 944188 dpczajkows cy (2013-04-10 09:58:13)Dzieciaki są cwane, czasem nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Moja wymuszala kwekaniem i czasem tez to robi, chodzi i mruczy, bo wie ze mnie to denerwuje, ze tak marudzi o cos, ale staram sie byc twarda, a jak to nie pomaga to rusza to czego jej nie wolno. Dzieci to dobrze obserwatorzy, widza co nas irytuje i wykorzystuja to, do swoich celow. Tak to prawda, tak samo jest z relacją uczeń-nauczyciel. A my jesteśmy nauczycielami naszych dzieci- tymi pierwszymi i niezastąpionymi. Borysek na pewno wymusza noszenie na rękach- ale czy dziecku 7-miesięcznemu można to wybić z głowy? 10 kwietnia 2013 10:01 | ID: 944190 Mysle, ze tak. Moja czasami tak marudzila, ze az sie balam co tam sasiedzi mysla jak ona tak kweka, a ja jej nie ustepuje. 10 kwietnia 2013 10:03 | ID: 944193 aguska798 (2013-04-10 10:01:07) dpczajkows cy (2013-04-10 09:58:13)Dzieciaki są cwane, czasem nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Moja wymuszala kwekaniem i czasem tez to robi, chodzi i mruczy, bo wie ze mnie to denerwuje, ze tak marudzi o cos, ale staram sie byc twarda, a jak to nie pomaga to rusza to czego jej nie wolno. Dzieci to dobrze obserwatorzy, widza co nas irytuje i wykorzystuja to, do swoich celow. Tak to prawda, tak samo jest z relacją uczeń-nauczyciel. A my jesteśmy nauczycielami naszych dzieci- tymi pierwszymi i niezastąpionymi. Borysek na pewno wymusza noszenie na rękach- ale czy dziecku 7-miesięcznemu można to wybić z głowy? wiesz co ja moja nosilam tylko jak musialam, tak to bylam zdania, ze jak potrafi raczkowac to niech sobie ten kawalek w domu przeraczkuje, ale moja tesciowa w ciagu jednego dnia potrafila ja wynosic tak, ze Liwia caly czas chciala na rece, i potem byl placz, ze nie chce jej wziasc. 10 kwietnia 2013 10:03 | ID: 944194 alanml (2013-04-10 09:59:29)No tak ale czy na 7 miesięcznym dziecku zacząć stosować triki w postaci ignorowania? No jak nie wymusi krzykiem to będzie krzyczał bez końca. Ale dłuzej nie moze tak byc jak np. z usypianiem. Jeżeli dziecko jest przyzywczajone usypiać na rękach, to myślę, że tego nie zmienisz, tym bardziej, że jesteś mamą "cyckową" Może wzastępstwie kołysanie na kolanach? Zawsze to lżej 7 alanml Poziom: Starszak Zarejestrowany: 27-10-2009 17:11. Posty: 30511 10 kwietnia 2013 10:06 | ID: 944200 aguska798 (2013-04-10 10:03:26) alanml (2013-04-10 09:59:29)No tak ale czy na 7 miesięcznym dziecku zacząć stosować triki w postaci ignorowania? No jak nie wymusi krzykiem to będzie krzyczał bez końca. Ale dłuzej nie moze tak byc jak np. z usypianiem. Jeżeli dziecko jest przyzywczajone usypiać na rękach, to myślę, że tego nie zmienisz, tym bardziej, że jesteś mamą "cyckową" Może wzastępstwie kołysanie na kolanach? Zawsze to lżej Próbuję na siedząco ale on wymusza abym wstała. Jak wstanę to natychmiast cisza, jak aniołek. Usiądę to się drze. 10 kwietnia 2013 10:11 | ID: 944207 dpczajkows cy (2013-04-10 10:03:09) aguska798 (2013-04-10 10:01:07) dpczajkows cy (2013-04-10 09:58:13)Dzieciaki są cwane, czasem nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Moja wymuszala kwekaniem i czasem tez to robi, chodzi i mruczy, bo wie ze mnie to denerwuje, ze tak marudzi o cos, ale staram sie byc twarda, a jak to nie pomaga to rusza to czego jej nie wolno. Dzieci to dobrze obserwatorzy, widza co nas irytuje i wykorzystuja to, do swoich celow. Tak to prawda, tak samo jest z relacją uczeń-nauczyciel. A my jesteśmy nauczycielami naszych dzieci- tymi pierwszymi i niezastąpionymi. Borysek na pewno wymusza noszenie na rękach- ale czy dziecku 7-miesięcznemu można to wybić z głowy? wiesz co ja moja nosilam tylko jak musialam, tak to bylam zdania, ze jak potrafi raczkowac to niech sobie ten kawalek w domu przeraczkuje, ale moja tesciowa w ciagu jednego dnia potrafila ja wynosic tak, ze Liwia caly czas chciala na rece, i potem byl placz, ze nie chce jej wziasc. Właśnie- jak dziecko jest już "mobilniejsze" jest mniejszy problem- noszenia na rękach można odmówić. Ja też czekałam jak na zbawienie na raczkowanie a później na chodzenie o własnych nóżach! do 14 m-ca! ale tak naprawdę jak przestałam karmić piersią to odetchnęłam od noszenia dziecka na rękach. 9 monaaa71 Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 28-01-2009 08:46. Posty: 28735 10 kwietnia 2013 10:13 | ID: 944208 dzieci BARDZO szybko przyzwyczajają się do dobrego... 10 alanml Poziom: Starszak Zarejestrowany: 27-10-2009 17:11. Posty: 30511 10 kwietnia 2013 10:16 | ID: 944214 monaaa71 (2013-04-10 10:13:36)dzieci BARDZO szybko przyzwyczajają się do dobrego... Czyli co z tym moim gagatkiem zrobić? Czy to, że karmię piersią dyskwalifikuje do nie usypiania na rękach? 10 kwietnia 2013 10:23 | ID: 944220 aguska798 (2013-04-10 10:11:41) dpczajkows cy (2013-04-10 10:03:09) aguska798 (2013-04-10 10:01:07) dpczajkows cy (2013-04-10 09:58:13)Dzieciaki są cwane, czasem nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Moja wymuszala kwekaniem i czasem tez to robi, chodzi i mruczy, bo wie ze mnie to denerwuje, ze tak marudzi o cos, ale staram sie byc twarda, a jak to nie pomaga to rusza to czego jej nie wolno. Dzieci to dobrze obserwatorzy, widza co nas irytuje i wykorzystuja to, do swoich celow. Tak to prawda, tak samo jest z relacją uczeń-nauczyciel. A my jesteśmy nauczycielami naszych dzieci- tymi pierwszymi i niezastąpionymi. Borysek na pewno wymusza noszenie na rękach- ale czy dziecku 7-miesięcznemu można to wybić z głowy? wiesz co ja moja nosilam tylko jak musialam, tak to bylam zdania, ze jak potrafi raczkowac to niech sobie ten kawalek w domu przeraczkuje, ale moja tesciowa w ciagu jednego dnia potrafila ja wynosic tak, ze Liwia caly czas chciala na rece, i potem byl placz, ze nie chce jej wziasc. Właśnie- jak dziecko jest już "mobilniejsze" jest mniejszy problem- noszenia na rękach można odmówić. Ja też czekałam jak na zbawienie na raczkowanie a później na chodzenie o własnych nóżach! do 14 m-ca! ale tak naprawdę jak przestałam karmić piersią to odetchnęłam od noszenia dziecka na rękach. Moja tez w wieku 14 miesiecy zaczela chodzi, i byla to niesamowita ulga. Teraz czekam na moment, az nie bedzie biegala przed siebie w momencie gdy pusci reke, na spacerze. Mialam kilka akcji polozenia sie na podlodze ale to w domu, na razie przeszlo, ale kto wie czy nie wroci? wtedy wychodzilam z pomieszczenia, siadalam na sofie, i czekalam az sama przyjdzie. Teraz gdy chce cos wymusic marudzeniem, mowie zeby sie uspokoila, tlumacze dlaczego np. danej rzeczy nie dostanie, i ponownie mowie zeby sie uspokoila, gdy to nie pomaga, mowie jej ze licze do trzech, zazwyczaj pomaga, a jak dojde do trzech , to mowie ze ma kare, i idzie do swojego pokoju, tam siedzi, dopoki jej nie przejdzie. 12 monaaa71 Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 28-01-2009 08:46. Posty: 28735 10 kwietnia 2013 10:25 | ID: 944222 alanml (2013-04-10 10:16:41) monaaa71 (2013-04-10 10:13:36)dzieci BARDZO szybko przyzwyczajają się do dobrego... Czyli co z tym moim gagatkiem zrobić? Czy to, że karmię piersią dyskwalifikuje do nie usypiania na rękach? wiesz,ja tylko stwierdzam prawdę. niezaprzeczalną :) moi chłopcy baaardzo długo zasypiali przy piersi. oj bardzo. przeczekałam. jasne,że próbowałam wielu sposbów. płakali a ja z nimi. normalne. 10 kwietnia 2013 10:50 | ID: 944241 Mój też długo wymuszał krzykiem zasypianie przy bardzo tuliłam aż w końcu odkładałam go do mu to samo ale bardzo późno i to dopiero po roku gdy zrezygnowałam z nocnego zrobił się spokojniejszy i lepiej gdy przestałam karmić piersią całkowicie zasypia niemal natychmiast po wypiciu mleczka z się w dzień, że coś próbuje wymusić krzykiem ale jestem już bardziej konsekwentna i nie się tłumaczyć ale już jest większy i nieraz zdarza się, że jest bardzo uparty i nie chce słuchać zagaduję go czymś innym aby tylko się uspokoił. 14 alanml Poziom: Starszak Zarejestrowany: 27-10-2009 17:11. Posty: 30511 10 kwietnia 2013 15:13 | ID: 944447 Anna Kruszyńsk a (2013-04-10 10:50:58)Mój też długo wymuszał krzykiem zasypianie przy bardzo tuliłam aż w końcu odkładałam go do mu to samo ale bardzo późno i to dopiero po roku gdy zrezygnowałam z nocnego zrobił się spokojniejszy i lepiej gdy przestałam karmić piersią całkowicie zasypia niemal natychmiast po wypiciu mleczka z się w dzień, że coś próbuje wymusić krzykiem ale jestem już bardziej konsekwentna i nie się tłumaczyć ale już jest większy i nieraz zdarza się, że jest bardzo uparty i nie chce słuchać zagaduję go czymś innym aby tylko się uspokoił. A jak mojemu nie przejdzie? Jak nadal w nocy będzie się budził tak często? W jaki sposób zrezygnować z nocnego karmienia? 10 kwietnia 2013 15:24 | ID: 944462 ja dlugo dawalam jesc malej, i nie pomogly wody, soki itp, jako oszustwo, musialo byc mleko i koniec, przeszlo w wieku 15 miesiecy. 16 oliwka Poziom: Dzierlatka Zarejestrowany: 19-04-2008 00:57. Posty: 161880 10 kwietnia 2013 15:31 | ID: 944468 monaaa71 (2013-04-10 10:13:36)dzieci BARDZO szybko przyzwyczajają się do dobrego... ..."święte"słowa - chociaż wyjątki bywają, jak i w innych dziedzinach życia... 17 Dunia Poziom: Szkolniak Zarejestrowany: 10-03-2011 17:24. Posty: 18894 10 kwietnia 2013 15:40 | ID: 944483 Nasza Majka wchodziła po schodach aż na IV pietro. Gdy wchodziła ze mną. Ale dziadek zaczął ją niś . No i mieliśmy przechlapane. Teraz gdy idę z nią , to organizuję wyścigi, pokazywanie gdzie kto mieszka i tak docieramy na IV pietro. Ze schodzeniem też nie ma problemu . Ale tylko wówczas gdy dziadka nie ma na horyzonci. Jak się pojawia, to Majka jest strasznie zmęczona. I nie przetłumaczysz dziadkowi, ze Majka umie wchodzić po schodach. "Ale ona jest taka malutka" I nie ma dyskusji. 18 Izabela_ Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 29-11-2011 22:00. Posty: 502 11 kwietnia 2013 11:08 | ID: 944996 alanml (2013-04-10 09:54:13) Mam wrażenie, że mój młodszy synek jest cwany do tego stopni, że wymusza wszystko krzykiem. Np. usypiam go bujając na rękach, odłożony wrzeszczy. Za 3 razem dopiero zasypia. I nie raz czekałam i czekałam ale on krzyczał więc uległam. Nie zostawię przecież dziecka w takim stanie. Ale może już czas mu pokazać gdzie są granice? Podobnie jest gdy nie dostanie czegoś. A czemu usypiasz go na rękach? Ja też karmię piersią, ale wtedy siedzę.. nie rozumiem szczegółów technicznych :PNie wiem nad czym się zastanawiasz, sama dajesz sobie odpowiedź - prawda jest taka, że to Ty nauczyłaś syna wymuszania płaczem, bo ulegałaś i nadal to robisz. Nie chodzi mi o to, żeby patrzeć jak dziecko płacze i nie pomóc mu - zaczyna się sytuacji w dzień - gdy syn wymusza - nie reagujesz. W nocy musisz zmienić styl usypiania go, bo za chwilę plecy Ci wysiądą i bedziesz cierpieć z bólu. Ile razy się budzi w ciągu nocy? alanml (2013-04-10 10:06:38) Próbuję na siedząco ale on wymusza abym wstała. Jak wstanę to natychmiast cisza, jak aniołek. Usiądę to się drze. I karmisz na stojąco? Czy jak, nie rozumiem...Nie wstawaj - naucz go zasypiania na leżąco, np kładź się obok niego. Owszem, kilka pierwszych dni może marudzić, ale i tak marudzi więc w czym problem? 19 JustynaM02 Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 21-02-2012 15:01. Posty: 235 12 kwietnia 2013 23:10 | ID: 946264 Alu ja w nocy karmię dwa trzy razy od skończenia 5 miesięcy karmię go na leżąco, spi zazwyczaj ze mną więc tylko cyca mu dam jak się przebudza i nawet się nie wybudza, i ja jestem bardziej wyspana i wypoczęta i on. Jak śpi w swoim łóżeczku przynoszę go do nas i tak samo go karmię na leżąco. Na początku troszkę bolały mnie piersi chyba 2 dni inaczej się układają a do największych nie należą. Alanka karmiłam tak też w ciągu dnia 2 razy na spanko i zawsze zasypiał przy cycu. Oliwka karmię na siedząco i dopiero przenoszę do łóżeczka, czasami tylko usypiam go na ręcach gdy nie zgra się spanko z jedzeniem albo Aluś go obudzi. Wtedy wystarczy chwilka a on tylko czeka na odłożenia do łóżeczka wtedy zasypia na dobre. Może spróbuj w ten sposób, tak będzie miał mamę blisko i cysia też! A Oliś tak się przyzwyczaił że trzyma nóżki na moich jak nie czuje ich pod swoimi to się wierci ;-) Ale to i ja uwielbiam. 20 alanml Poziom: Starszak Zarejestrowany: 27-10-2009 17:11. Posty: 30511 13 kwietnia 2013 07:26 | ID: 946299 Izabela ja go karmię siedząc. On raczej nie usypia przy piersi, tylko w nocy nakarmię i odkładam. W dzień jak skonczy jeść to jeszcze musi byc chwila bujania. Wiem, że to złe wyjscie ale tez to nie było tak, ze sobie postanowiłam ze tak bede go usypiac. na chłopski rozum, idiotyzm takie coś zaplanowac. Tak jakoś wyszło jak inne przyzywyczajenia małych dzieci. Nie uznaję karmienia na leżąco. Nie śpię z dzieckiem więc taki sposób odpada. Zresztą jak sie karmi na siedząco to jest ryzyko, że dziecko bedzie na rękach usypiac a jak na leżąco to jest ryzyko, ze bedzie sie budziło jak mamy nie bedzie obok. Ja podczas karmienia zawsze siedzę bo wtedy jestem obudzona i świadoma. Inaczej sobie nie wyobrażam. W nocy nie ma problemu, zje i śpi dalej. Gorzej w dzien.
6M9s. z9p1gzlgq1.pages.dev/158z9p1gzlgq1.pages.dev/73z9p1gzlgq1.pages.dev/174z9p1gzlgq1.pages.dev/394z9p1gzlgq1.pages.dev/385z9p1gzlgq1.pages.dev/285z9p1gzlgq1.pages.dev/32z9p1gzlgq1.pages.dev/368z9p1gzlgq1.pages.dev/89
dziecko wymusza noszenie na rękach