System edukacji w Etiopii jest dość skomplikowany i mocno faworyzuje dzieci z zamożnych rodzin, oraz te mieszkające w mieście. Część towarzyszących nam dzieci uczęszcza do szkół publicznych gdzie klasy liczą po 120 osób a poziom nauczania jest bardzo niski.
Zuza od zawsze miała wystający brzuszek. Teraz ma go nadal. Słyszałam, że tak mają niedożywione dzieci 🙁 Czy wasze dzieciaczki też taki mają? Mam się niepokoić? Zuza waży koło 11 kilo. To jest 10 centyl. Wzrost ma z 65 centyla. Pediatra mówiła, że najlepiej, żeby te centyle szły dość równo, a ta różnica u nas nie oznacza jeszcze niedowagi ale jest z wagą cienko. Tylko co z tym brzuszkiem? DZIECIJedno- i dwulatki“Etiopski” brzuszek Angina u dwulatka Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –... Czytaj dalej → Skubanie paznokci – Co robić, gdy dziecko skubie paznokcie? Może wy macie jakieś pomysły, Zuzanka od jakiegoś czasu namiętnie skubie paznokcie, kiedyś walczyłam z brudem za nimi i obcinaniem ich, a teraz boję się że niedługo zaczną jej wrastać,... Czytaj dalej → Mozarella w ciąży Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji. Czytaj dalej → Czy leczyć hemoroidy przed porodem? Po pierwszej ciąży, a bardziej porodzie pojawiły się u mnie hemoroidy, które się po jakimś czasie wchłonęły. Niestety teraz pojawiły się znowu. Jestem w 6 miesiącu ciąży i nie wiem,... Czytaj dalej → Ile kosztuje żłobek? Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko... Czytaj dalej → Pytanie do stosujących zastrzyki CLEXANE w ciąży Dziewczyny mam pytanie wynikające z niepokoju o clexane w ciąży. Biorąc od początku ciąży zastrzyki Clexane w brzuch od razu zapowiedziano mi, że będą oprócz bolesności, wylewy podskórne, sińce, zrosty... Czytaj dalej → Mam synka w wieku 16 m-cy. Budzi się w nocy o stałej porze i nie może zasnąć. Mój syn budzi się zawsze o 2 lub 3 w nocy i mimo podania butelki z piciem i wzięcia do łóżka zasypia dopiero po ok. 2 godzinach. Wcześniej dostawał w... Czytaj dalej → Dziewczyny po cc – dreny Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała... Czytaj dalej → Meskie imie miedzynarodowe. Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to... Czytaj dalej → Czy to możliwe, że w 15 tygodniu ciąży?? Dziewczyny!!! Sama nie wiem co mam o tym myśleć. Wczoraj wieczór przed kąpielą zauważyłam przezroczystą kropelkę na piersi, ale niezbyt się nią przejełam. Po kapieli lekko ucisnęłam tą pierś i... Czytaj dalej → Jaką maść na suche miejsca od skazy białkowej? Dziewczyny, których dzieci mają skazę białkową, może polecicie jakąś skuteczną maść bez recepty na suche placki, które pojawiają się na skórze dziecka od skazy białkowej? Czym skutecznie to można zlikwidować? Czytaj dalej → Śpi albo płacze – normalne? Juz sama nie wiem co mam myśleć. Mój synek ma dokładnie 5 tygodni. A mój problem jest taki, że jak mały nie śpi, to płacze. Nie mogę nawiązać z nim... Czytaj dalej → Wielotorbielowatość nerek W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać... Czytaj dalej → Ruchome kolano Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche... Czytaj dalej →
Miody pitne w Polsce kupimy w większości sklepów z alkoholami. Ich cena kształtuje się od kilkunastu do prawie 200 zł w zależności od gatunku. Droższe miody, to oczywiście szlachetniejsze półtoraki i dwójniaki, które wymagają czasu, by dojrzeć. Za granicą miód pitny jest niemniej popularny niż u nas.

Na początku minionej dekady Tara Reid zdawała się mieć przed sobą udaną karierę w show biznesie. Aktorka zagrała w Big Lebowski i American Pie, kolegowała się z Paris Hilton i należała do czołówki hollywoodzkich imprezowiczek. Niestety, jej gwiazda od kilku lat przygasa, a 41-latka chyba nawet nie zdaje sobie z tego zdaje się mentalnie tkwić w 2001 roku, co widać po jej modowych wyborach. W niedzielę wybrała się na świąteczną paradę w Hollywood, prezentując kontrowersyjną stylizację. 41-latka postanowiła wyeksponować wielokrotnie odessany brzuch, zakładając krótki, czerwony sweterek i dziurawe dżinsy z bardzo niskim stanem. Całość uzupełniało futrzane bolerko, cekinowe emu i pasek Gucci za ponad tysiąc złotych. Co ciekawe, biorąc pod uwagę fascynację projektantów minioną dekadą, Reid może wkrótce całkiem nieświadomie wpisać się w najnowsze 41-letnią Reid na świątecznej imprezie. Wyglądała apetycznie?**Salon jubilerski, z którego wyproszono siłą Magdalenę Frąckowiak**Oceń jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze niedofinansowana...41 lat a styl dalej na nastolatke...Raczej “kusi” anoreksja.. mlode dziewczyny, podatne na srodowisko. bidula ma głodowo wzdęty brzuch !!!! anorektyczka ... :///Najnowsze komentarze (106)Odsysany? Z czego... Przecież to anorektyczkabrzuch jak u afrykanskiego dziecka spuchniety z gloduale potwor. wyglada jak zaglodzone dziecko z Etiopiii ten telefon w tylnej kieszonce spodni...na torebkę już nie wystarczyło:Pobleśnie...tyłek jak u dzieckatłuszczu tam już nie ma, ona cała wychudzona, ale brzuch.....wzdęty jak u głodującego murzynka :(no faktycznie czuję się skuszona. lepiej niech nie kusi losu i niech kuszenie zostawi temu z piekła rodemPrzecież ona ledwo co stoi ,szkoda dziewczyny. Wychudzona miała wodobrzusze przy marskosci wątroby

Sfrustrowanym rodzicom czasem cisną się na usta słowa "Nie jedz tych czipsów! Patrz, jaki masz wielki brzuch". Inna grupa desperacko próbuje wyrobić u swoich pociech zdrowe dietetyczne nawyki, wpędzając je w obsesję liczenia kalorii. Gdzie jest złoty środek? W rozmowie z Medonetem tłumaczy Monika Nowicka, dietetyk kliniczny.

Etiopscy Bodi są u siebie wzorami piękna. Im większy brzuch, tym atrakcyjniejszy kawaler – twierdzą afrykańscy Bodi. Dla zdobycia kobiecych serc tuczą się więc na potęgę. Pokaźny brzuch to w całej niemal Afryce oznaka zdrowia, sukcesu i zamożności. Wyświetl całą odpowiedź na pytanie „Dlaczego dzieci z etiopii mają duże brzuchy”… Najczęstszą przyczyną nienaturalnie zaokrąglonego brzucha u dziecka są bowiem wzdęcia. Jednocześnie brzuch staje się twardy, a dziecko odczuwa silny dyskomfort. Zastanów się, jak często twoje dziecko korzysta z toalety, postaraj się wyliczyć częstotliwość wypróżnień. Wzdęty brzuch z głodu Może być ono również naturalną oznaką głodu. Jeśli gazy, wzdęcia i bulgotanie występują chronicznie, mogą być sygnałem chorób układu pokarmowego ( choroby jelit, zatrucia pokarmowe) lub nietolerancji/alergii pokarmowych (np.

Etiopia jest wizytówką tego, co Afryka ma najlepszego do zaoferowania. Kraj ma nowoczesną kolejkę nadziemną, której nie powstydziłyby się kraje zachodnie, ale i wzorowany na Chinach
Nauka ciężko wchodzi do głowy gdy brzuch jest pusty. A taka jest rzeczywistość dzieci w Etiopii. Tych dzieciaków nie trzeba zachęcać do nauki, one wiedzą, że to dla nich jedyna szansa na lepsze życie, o którym marzą. Apelujemy o pomoc w realizacji najzwyklejszych dziecięcych pragnień. Putin jest gotów zagłodzić biedniejsze kraje, by wywołać kolejny kryzys imigracyjny, to już się częściowo dzieje. Wojna w Ukrainie bezpośrednio dotyka ubogich Afrykańczyków – przez wzrost światowych cen żywności. Dodatkowo spotęgowała ona skutki, toczącej się od kilku lat, etiopskiej wojny domowej i powtarzające się susze, spowodowane zmianami klimatu. Tylko z powodu suszy zagrożonych głodem jest obecnie w Etiopii ponad 8 milionów ludzi, szacunki głodujących z powodu wewnętrznego konfliktu przekraczają 10 milionów. To ogromne liczby, wprost trudne do wyobrażenia. Takie liczby często powodują bezradność, bo czym jest wobec nich nasza skromna pomoc. Ale nie wolno wpadać w apatię, każda, nawet najskromniejsza pomoc może odmienić czyjeś życie. Z pomocą darczyńców kontynuujemy pomoc żywnościową dla mieszkańców wiosek w pobliżu Lalibeli w Etiopii, słynnej z wykutych w skałach kościołów. Pomoc realizujemy poprzez wiejskie szkoły. Staramy się przekazać, jak największej liczbie uczniów, po minimum 15 kg ziarna na osobę. Czasem jest to sorgo, czasem pszenica lub jęczmień. Wybór zależy od ceny na lokalnym rynku, to wychodzi taniej niż transport ze stolicy Etiopii, nie wspominając nawet o imporcie zza granicy. Przy okazji zarabiają lokalni sprzedawcy, wydane przez nas pieniądze zostają na miejscu. Obecny poziom cen żywności w Etiopii przekracza możliwości finansowe nie tylko najuboższych. Rok temu płaciliśmy w etiopskiej walucie za kilogram sorga 12 birr (około 1,3 zł), ostatnio za 1 kg pszenicy 41 birr (około 3,5 zł). Nawet najmniejsza, symboliczna pomoc ma znaczenie. Apelujemy do wszystkich ludzi otwartych serc. Razem pomożemy zapomnieć etiopskim dzieciakom o głodzie. Z całego serca dziękujemy za każdą wpłatę! 💚

Ból w jamie brzusznej dzieci spowodowany glistą ; Brzuch boli z zapaleniem wyrostka robaczkowego ; Infekcja rotawirusem ; Co robić, jeśli u dziecka występują ostre bóle brzucha ; Często przyczyny skarg dzieci na bóle brzucha są związane z nadmiernie szybkim wchłanianiem pokarmu, przejadaniem się, zwiększonym wytwarzaniem gazu

Chyba nikt tak dobrze nie zna uczucia głodu, jak Etiopczycy. Z powodu klęsk żywiołowych, ekspansji innych ludów, walk, dotykała ich klęska głodu. Od października 2018 roku w Etiopii trwa susza. Okresy bez opadów deszczu są coraz dłuższe i częstsze. Po nich przychodzą ulewy, które powodują powodzie. Teraz ten kraj zmaga się z szarańczą, która niszczy wszystko, co pozostało. W Etiopii kryzysy przychodzą bardzo często. Poprzednia susza w południowej Afryce miała miejsce w latach 2015-2016. Wiele regionów nie zdołało naprawić szkód spowodowanych poprzednimi suszami, a już muszą zmagać się z kolejnym kataklizmem. Do tego dochodzi niestabilna sytuacja polityczno-społeczna. Od lat toczą się konflikty na granicy z Somalią i Erytreą. To dwa główne powody powracających w ostatnich latach klęsk głodu w Etiopii. Głód wszędzie obecny Dilla leży na południu kraju. Mieszka tam około 80 tys. ludzi, choć w ostatnich latach liczba ta zwiększyła się nawet do 120 tys. Młodzi ludzi z okolicznych wiosek przyjeżdżają do Dilla i poszukują pracy. Niestety o pracę jest tu bardzo trudno, dlatego wiele osób w tym mieście głoduje. Najtrudniejsza jest sytuacja rodzin wielodzietnych, opuszczonych matek i kobiet w ciąży, a także osób starszych, o których nikt nie dba. Niedożywiona kobieta w ciąży ma bardzo małe szanse na urodzenie zdrowego i silnego dziecka. Jeśli do tego dojedzie późniejszy brak zdrowego i odżywczego jedzenia dla noworodka to konsekwencje są poważne. Gdy w organizmie zaczyna brakować podstawowych składników odżywczych, dochodzi w nim do wielu zmian. Objawy niedoboru białka i kalorii to: niedowaga, spowolnienie wzrostu, zmiana zachowania – apatia, problemy z koncentracją, nerwowość, owrzodzenia ust, wypadające włosy i paznokcie. Obrzęk brzucha, czyli nieproporcjonalnie duży brzuch w porównaniu do wychudzonych ramion i nóg był przez lata najpowszechniejszym symbolem głodujących w Afryce. W przypadku niedoboru witamin i minerałów pojawia się anemia, opóźnienie rozwoju fizycznego i umysłowego, krzywica, kurza ślepota. Zmieniają się też włosy. Siostra Helena Kamińska zauważa niedożywione dzieci, które przychodzą do szkoły lub na popołudniowe zajęcia do oratorium. Jednym z pierwszych poważnych sygnałów jest czerwony kolor włosów. To sygnał, że dziecko głoduje. Siostry salezjanki robią wszystko, co mogą, aby zapewnić niedożywionym jedzenie. Przedszkolna pomoc W przedszkolu dzieci dostają codziennie o godzinie bułeczkę i herbatę, czasami sok. Jeśli zabraknie prądu, to dzieci otrzymują ciastka, włączenie generatora jest zbyt kosztowne. Bułeczki dla 570 dzieci wypiekane są na miejscu. Kupno tak dużej ilości pieczywa w sklepie jest nieopłacalne. Ceny są zbyt wysokie. Siostry salezjanki otworzyły małą piekarnię, w której codziennie wypiekane są bułki i chleb. W oddzielnym budynku postawiono duży piec i maszynę do zagniatania ciasta. Dla niektórych przedszkolaków bułeczka otrzymana od sióstr jest jedynym posiłkiem w ciągu dnia. Jedna z dziewczynek jak tylko zobaczy, że ktoś niesie bułeczki, natychmiast biegnie i prosi o jedną. Od rana czeka na moment, kiedy będzie mogła coś zjeść. Ponad 80 dzieci wpisane jest na listę osób potrzebujących dożywiania. Co tydzień otrzymują od sióstr salezjanek fafę. To odżywcza mąka, z której można ugotować coś podobnego do kaszki manny. Jedna miseczka wystarcza na cały dzień. Dzieci odzyskują siłę, zaczynają lepiej się uczyć i bawić. Niestety, mimo posiłku w przedszkolu, rozdawania fafy, niektóre dzieci dalej są zaniedbywane przez rodziców, którzy popadają w nałogi. Czasami okazuje się, że mimo starań rodziców, panuje w rodzinie jeszcze większa bieda i głód. Ten stan jest bardzo często przez rodziny etiopskie ukrywany. Siostra Helena wówczas, gdy zauważa czerwony odcień włosów, reaguje przychodząc im z pomocą. Przygotowuje dla nich ukręcane jajko z cukrem i dodatkiem mleka. Po miesiącu organizm wraca do względnie dobrej formy.
U dzieci 6-12 rok życia – zwykle 1 tabletka (po 40mg, a nie MAX, SUPER HIPER MAX, MEGA FORTE itp., które zwykle zawierają większą dawkę) 2 razy dziennie. 12 – 18 rok życia – zwykle 2×2 tabletki po 40mg albo 3×1 po 40mg. Dorośli – zwykle 3×2 tabletki po 40mg. Nie chodzi o to, żebyście sami przez wiele dni leczyli ból

fot. Malutkie dzieci umierające z głodu, biedne wioski odcięte od świata, matki zarażone wirusem HIV – takie obrazy ciągle ma przed oczami. I mówi: „Muszę o tym opowiedzieć, abyśmy wszyscy mogli pomóc”. Najbardziej uciążliwa w Etiopii jest pora deszczowa. Bo o ile tamtejsza bujna roślinność dzięki intensywnym opadom rozrasta się i kwitnie, dla ludzi ten czas jest najtrudniejszy. Właśnie w takim momencie, na przełomie lipca i sierpnia, Artur Żmijewski wylądował na lotnisku w Addis Abebie. Kto nie był w Afryce, wyobraża sobie, że zobaczy suchą ziemię popękaną w palącym słońcu. Widok był jednak zupełnie inny. Już pierwszego dnia, podczas podróży do jednej z wiosek na północy kraju, spadł deszcz. Opady nie wróżyły niczego niepokojącego. Nie były intensywne. W pewnym momencie kierowca się jednak zatrzymał. „Musimy zawrócić. Inaczej utkniemy tu na trzy, cztery dni”, powiedział. Okazało się, że nawet po kilkudziesięciu minutach deszczu kałuże robią się tak głębokie i rozległe, że nie sposób przez nie przejechać. „My mogliśmy wtedy wrócić do naszych hotelowych pokoi. Ale ludzie przecież w takich warunkach żyją i muszą sobie dawać radę”, mówi Artur Żmijewski. Kiedy pada deszcz, etiopskie wioski odcięte są od świata. Mieszkańcy muszą poczekać, aż przestanie padać i dopiero wtedy mogą wyjść ze swoich domów. „Zresztą oni nie mieszkają w domach. To raczej chatynki, w których kładą się spać. Z domem to ma niewiele wspólnego”, opowiada Żmijewski. Bo Etiopczycy konstruują mieszkania z tego, co znajdą wokół siebie: kawałków blachy, drewna, kamieni, patyków. To wszystko spaja glina. „W tych pomieszczeniach mieszkają z całym dobytkiem, zwierzętami. Ponure robi to wrażenie, bo taka budowla nie chroni przed deszczem ani wiatrem. I kiedy u nas pada, przygotowujemy sobie gorącą herbatę i rozkoszujemy się przytulnymi wnętrzami. Oni żyją wciąż z obawą, że w każdej chwili mogą stracić dach nad głową”. Wśród Etiopczyków Żmijewski spędził dziewięć dni. Wyjechał tam na zaproszenie UNICEF-u. W ramach tej organizacji będzie walczył o pomoc dla etiopskich głodujących dzieci. „Teraz, kiedy słyszę »głód«, przed oczami mam wesołe afrykańskie dzieci, które uśmiechają się na mój widok, pozdrawiają mnie, ale ich ciałka od dawna już są wyniszczone brakiem jedzenia. W Etiopii co piąte dziecko cierpi z głodu. I to już dla mnie nie są jedynie suche liczby. I teraz, kiedy rano wstaję i zaparzam sobie kawę, myślę o tych ludziach gdzieś po drugiej stronie świata, których poranki wyglądają tak inaczej niż moje”. Serce się kraje Pierwszy obraz, jaki Żmijewski przywiózł z afrykańskiej podróży? Chory chłopiec leżący na łóżku w jednym z etiopskich szpitali. Dziecko było tak wycieńczone, że nie miało nawet siły podnieść do góry powiek. Bezwładnie leżało na kocu. Obok łóżka siedział bezsilny ojciec. Jego syn niedawno skończył 13 lat. Ważył tylko 20 kilogramów. „Ten chłopiec umierał z głodu. Jego ciało przez tak długi czas było niedożywione, że kiedy przyjechał do szpitala, lekarze nie byli już w stanie mu pomóc”, opowiada Żmijewski. Teraz chłopiec leżał w sali razem z innymi dziećmi i czekał na śmierć. Etiopskie szpitale zbudowane na zasadzie kilku połączonych pawilonów nie są często przygotowane do pomocy dla tak chorych dzieci. Warunki, które tam panują, daleko odbiegają od tych, w jakich do zdrowia dochodzą europejskie dzieci. „Sam mam trójkę dzieci i nie wyobrażam sobie, że kiedy byłyby chore, przywiózłbym je do takiego miejsca jak etiopski szpital. Tam panuje niesamowity bałagan. Między szpitalnymi pawilonami biegają jakieś bezpańskie psy, rosną skarłowaciałe rośliny. Ten widok naprawdę chwyta człowieka za serce”, mówi Artur Żmijewski. W szpitalach zazwyczaj jest miejsce dla 80 pacjentów. Teoretycznie, bo praktycznie dzieci przyjmuje się tu o wiele więcej. I kiedy nie ma już dla nich łóżek, personel medyczny kładzie je na siennikach na podłodze. „Pamiętam małą dziewczynkę, która leżała na takim sienniku z rurką w nosie i bezradnie przewracała oczkami. Widać było po niej, że jest radosna, że marzy o zabawie z dziećmi. Ale była na to zbyt słaba”. Etiopia walczy nie tylko z brakiem jedzenia i lekarstw dla dzieci, ale także z niedoborami służby medycznej. Bo w szpitalu, w którym jest co najmniej 100 małych pacjentów, pracuje zaledwie trzech lekarzy. „Rozmawiałem z dyrektorem jednego ze szpitali. Opowiadał, jak żmudny jest proces leczenia dzieciaczków. Ich organizmy wyniszczone z głodu nie są w stanie walczyć z bakteriami i wirusami. Kiedy jednak dziecko pokona chorobę, wówczas poddawane jest specjalnemu systemowi odżywiania. Przez kilka miesięcy podaje mu się specjalne odżywki, dzięki którym przybiera na wadze. Zdarza się, że do domu wraca zupełnie zdrowe. Ale to ciągle tam rzadkość. Teraz będziemy walczyć o to, aby takich przypadków było coraz więcej”, mówi Żmijewski. I dodaje, jak niesamowite było to, że mali pacjenci, mimo że chorzy, byli pogodni, ciągle się uśmiechali. Ich rodzice, niezwykle otwarci i rozmowni, rzadko skarżyli się na swoje życie. „Los tak bardzo ich doświadczył, a oni mimo to ani na chwilę nie stracili pogody ducha. Wiele można się od nich nauczyć”. Sam Żmijewski po wizytach w szpitalach był coraz bardziej przygnębiony. Bo dopiero teraz przekonał się, jaki ogrom pracy jest tam do wykonania. „Pamiętam, jak wieczorami, gdy wracaliśmy do hotelu, miałem wrażenie, że mój plecak ugina się pod ciężarem tego, co zobaczyłem”. Widziałem na własne oczy Abdul ma kilka miesięcy. Jest zdrowy, wesoły i często się śmieje. Jego mama jeszcze nie ma 30 lat. Za swoim synem nie widzi świata. Żmijewski poznał ich oboje w ośrodku dla matek zarażonych wirusem HIV. W Etiopii to prawdziwa plaga. Niewiele jednak kobiet decyduje się na badania. „To ciągle tam wielki wstyd. Bo jeśli okaże się, że kobieta jest nosicielką, grozi jej wykluczenie ze społeczności, w której żyje. Dlatego czasem ludzie wolą nie wiedzieć”, tłumaczy Żmijewski. Matka Abdula jest szczęśliwa, bo mimo że jest zarażona, jej syn urodził się zdrowy. „Ale żeby Abdul mógł przeżyć, matka karmi go piersią. W taki sposób także można się zarazić. Gdyby jednak nie pokarm matki, chłopiec umarłby z głodu”, opowiada Żmijewski i wspomina jak serdeczną i otwartą kobietą była matka chłopca. „Chciała nas zaprosić do domu, ale potem się z tego zaproszenia wycofała. Bo o tym, że jest nosicielką, wiedziała tylko jej matka i mąż. Gdybyśmy odwiedzili wioskę, inni mieszkańcy zaczęliby dociekać, dlaczego przyszliśmy właśnie do niej. Gdyby dowiedzieli się, że jest chora, musiałaby się stamtąd wyprowadzić. Nikt by jej nie pomógł. Wręcz przeciwnie. Traktowano by ją jak trędowatą. Dlatego nie naciskaliśmy na wizytę. A teraz mam tylko nadzieję, że Abdul nigdy się od swojej mamy nie zarazi i że będzie dalej takim zdrowym i szczęśliwym chłopcem, jak wtedy, gdy widziałem go ostatni raz”, mówi Artur Żmijewski. Wizyta w Afryce była przełomem w jego życiu. „Nigdy nie narzekałem na swój los. Zawsze uważałem, że jestem szczęściarzem. Teraz myślę tak jeszcze bardziej niż wcześniej. Mam udane życie rodzinne, fajne dzieciaki, wiele tłustych lat za mną i perspektywy świetlane ciągle przede mną. I teraz chyba właśnie nadszedł czas, kiedy nie warto już żyć tylko dla siebie, ale także zrobić coś dla innych. O ludziach, których spotkałem w Etiopii, myślę teraz, kiedy wykonuję proste czynności: jem obiad albo wsiadam do samochodu, żeby pojechać do pobliskiego sklepu. Oni w deszczu idą do sklepu 15 kilometrów i muszą być silni i zdrowi, żeby tam dojść. I trudno to sobie nawet wyobrazić, kiedy nigdy nie widziało się tego na własne oczy. Ja widziałem i te obrazy zmieniły mnie na zawsze”.

7ZitS.
  • z9p1gzlgq1.pages.dev/75
  • z9p1gzlgq1.pages.dev/42
  • z9p1gzlgq1.pages.dev/76
  • z9p1gzlgq1.pages.dev/37
  • z9p1gzlgq1.pages.dev/362
  • z9p1gzlgq1.pages.dev/111
  • z9p1gzlgq1.pages.dev/1
  • z9p1gzlgq1.pages.dev/399
  • z9p1gzlgq1.pages.dev/84
  • dzieci z etiopii brzuch