PREMIERA: Polski plakat "Złego Mikołaja 2" ostrzega: Pilnuj swojego komina. Filmweb. 15-09-2016 10:24
{"type":"film","id":657108,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/film/Z%C5%82y+Miko%C5%82aj+2-2016-657108/tv","text":"W TV"}]} wypożyczza 9,99 zł wypożyczza 10 zł wypożyczza 10 zł wypożyczod 6,90 zł Minęło już 10 lat odkąd Willie ostatni raz przywdział czerwony strój, by rabować centra handlowe podczas świątecznej gorączki. Nie znaczy to, że stał się lepszym człowiekiem. Wciąż jest tym samym stale zalanym, napalonym na cudze żony, gotowym na każde świństwo typem spod ciemnej gwiazdy. Spłukany jak nigdy, bez perspektyw na sensownyMinęło już 10 lat odkąd Willie ostatni raz przywdział czerwony strój, by rabować centra handlowe podczas świątecznej gorączki. Nie znaczy to, że stał się lepszym człowiekiem. Wciąż jest tym samym stale zalanym, napalonym na cudze żony, gotowym na każde świństwo typem spod ciemnej gwiazdy. Spłukany jak nigdy, bez perspektyw na sensowny zarobek, niechętnie zgadza się połączyć siły z dawnym wspólnikiem - uroczo wrednym karłem Marcusem. Tym razem plan jest ambitniejszy niż zwykłe sklepowe kradzieże. Marcus zamierza przeprowadzić skok na centralę fundacji charytatywnej. Stawka i ryzyko są wyższe niż dotąd. Tym bardziej, że do zespołu dołącza dziarska mamuśka Williego. Dom zły. (2009) Dom zly. Reżyseria: Wojciech Smarzowski. Scenariusz: Lukasz Kosmicki, Wojciech Smarzowski. Historia dzieje się na dwóch płaszczyznach czasowych. Pierwszy wątek przedstawia wydarzenia pewnej jesiennej nocy w 1978 roku. Zootechnik Edward Środoń przez przypadek trafia do gospodarstwa małżeństwa Dziabasów, położonego w Napędzany tanią whisky, chciwością i nienawiścią Willie raz jeszcze sprzymierza z agresywnym karłem Marcusem. Tym razem w wigilijną noc zamierzają obrabować imprezę charytatywną w Chicago. Niespodziewanie do złodziejaszków dołącza wymagająca matka bohatera, Sunny Soke. Reżyseria Mark Waters Scenariusz , Doug Ellin Aktorzy Billy Bob Thornton, Christina Hendricks, Kathy Bates 2 osoby lubią 4 osoby chcą obejrzeć. obejrzy Napędzany tanią whisky, chciwością i nienawiścią Willie raz jeszcze sprzymierza z agresywnym karłem Marcusem. Tym razem w wigilijną noc zamierzają obrabować imprezę charytatywną w Chicago. Niespodziewanie do złodziejaszków dołącza wymagająca matka bohatera, Sunny Soke. opis dystrybutora Gatunek Komedia, Dramat, Kryminał Słowa kluczowe krew, przemoc, mydło, karzeł zobacz więcej Premiera 2016-11-23 (kino), 2016-11-23 (świat), 2017-03-15 (dvd) Dystrybutor Monolith Films Wytwórnia Broad Green PicturesMiramaxIngenious Media Kraj produkcji USA Wiek od 15 lat Czas trwania 90 minut Budżet 26 000 000 USD Potencjalnie nie ma w tym filmie nic, co w jakikolwiek sposób zmieniłoby lub poprawiło nasze życie. Jednak oglądamy go, zastanawiając się, czy jeszcze kiedyś zobaczymy tych bohaterów na ekranie. przeczytaj recenzję Nie mamy jeszcze recenzji użytkowników do tego filmu, bądź pierwszy i napisz recenzję. Ciekawostka Brett Kelly powrócił i zagrał już dorosłego 22-letniego grubasa Thurmana. Ponieważ bardzo zeszczuplał, musiał przytyć. Codziennie spożywał wiele kanapek z wędzonym mięsem, aby szybko uzyskać pożądaną wagę. zobacz więcej Ta strona powstała dzięki ludziom takim jak Ty. Każdy zarejestrowany użytkownik ma możliwość uzupełniania informacji o filmie. Poniżej przedstawiamy listę autorów dla tego filmu:Zły Mikołaj 2. Bad Santa 2. 2016. 5,3 6 375 ocen. Strona główna filmu . Cały ten seks online; Mężczyzna imieniem Otto online; 1917 online;
Dokładnie rzecz ujmując, w chwili premiery „Złego Mikołaja” miałem zaledwie 15 lat. Od tamtej pory widziałem tę komedię ponownie pewnie przynajmniej ze dwa razy. W chwili premiery sequela miałem już lat 28 i zdecydowanie nie śpieszyło mi się do jego obejrzenia. W związku z coraz wyraźniej dającą o sobie znać zimą i spowijającym świat świątecznym nastrojem, postanowiliśmy niedawno z Alicją nadrobić tę zaległość i dać „Złemu Mikołajowi 2” szansę. W pierwszym odruchu swój brak entuzjazmu chciałem tłumaczyć tym, że może wyrosłem z tego typu humoru. Później uświadomiłem sobie, że w sumie to nie do końca tak – w końcu ubiegłoroczna „Cicha Noc” naprawdę mi się podobała. Ba! „Sausage Party” i inne głupawe komedie „dla dorosłych” też potrafią mnie rozbawić. Tymczasem przy drugim „Złym Mikołaju” uśmiechnąłem się albo zaśmiałem tylko kilka razy. Nie zadziałały już też te wszystkie tanie chwyty, bazujące na seksualności, które mogły podniecać moje nastoletnie, dojrzewające „ja”. Sequel po prostu mi zobojętniał. Możliwe, że to faktycznie częściowo kwestia mojego wieku. Odnoszę jednak wrażenie, że „Zły Mikołaj 2” zwyczajnie przegrywa w starciu z konkurencją, czyli innymi filmami w swojej „niegrzecznej” kategorii. Część z nich jest bardziej przemyślana i oryginalna, część wypada lepiej pod względem odwagi w operowaniu kontrowersją. Zresztą, granice tego, co jest w stanie szokować widzów zostały już dawno przesunięte. Twórcy „Złego Mikołaja” zdają się nie zdawać sobie z tego sprawy. Kloaczny humor, wbrew pozorom, też wymaga wyczucia, którego tu wyraźnie zabrakło. Fabuła po raz kolejny skupia się wokół Williego (w tej roli ponownie Billy Bob Thornton), który od przeszło 10 lat nie pracuje już „w branży”. Może nie stał się od razu dobrym człowiekiem, ale rabowanie sklepów w stroju Mikołaja ma już dawno za sobą. Przynajmniej do czasu, gdy trafia na dawnego wspólnika, karła Marcusa (kolejny powrót, Tony Cox) oraz swoją… matkę, Sunny Soke (graną przez Kathy Bates). Szemrane trio nie darzy się ani sympatią, ani zaufaniem, ale postanawia zewrzeć szeregi, by dokonać trudnego skoku. Celem napadu ma być skarbiec fundacji charytatywnej, prowadzonej przez defraudującego pieniądze Regenta Hastingsa (Ryan Hansen) i jego ponętną żonę Diane (Christina Hendricks). Sytuację komplikuje dodatkowo pojawienie się Thurmana Mermana (granego znów przez Bretta Kelly’ego) – wciąż niedojrzałego choć wyrośniętego już chłopaka, któremu przed laty, jako dziecku, udało się przełamać pancerz cynizmu Williego. Swoją drogą, główny bohater to w zasadzie jeden z niewielu jasnych punktów tej części filmu (o ile można tak mówić o kimś z takim charakterem). Willie w wykonaniu Billy’ego Boba Thorntona to wciąż życiowy nieudacznik, złośliwiec i moczymorda, którego kojarzymy z poprzedniej odsłony. Odniosłem tylko lekkie wrażenie, że tym razem ironiczne zdystansowanie i swoiste zniechęcenie do świata, które charakteryzują tę postać, było efektem nie tyle przemyślanej kreacji aktorskiej, co autentycznej postawy wcielającego się w Williego aktora. W niektórych scenach wyglądał, jakby po prostu mu się nie chciało. Do pozytywów zaliczyć można też role kobiece, zwłaszcza Christiny Hendricks, Kathy Bates i Jenny Zigrino (filmowa ochroniarka, Gina De Luca). Pomimo uderzającej schematyczności i pewnych mankamentów związanych z ich kreacjami, to właśnie one wyróżniały się nieznacznie na tle reszty obsady. Zwłaszcza na tle Tony’ego Coksa i – przede wszystkim – Bretta Kelly’ego, którzy swoją przerysowaną grą posunęli się o parę tonów za daleko, burząc i tak już wątłe decorum rubasznej komedii. Niewątpliwie te drobne plusy nie są zasługą reżyserii, która przypadła w udziale Markowi Watersowi. Podczas seansu odniosłem wrażenie, że aktorzy grali bez pakietu precyzyjnych wskazówek, przez co do filmu zakradło się sporo chaosu i przypadkowości. Zapewne częściowo jest to również wina fabuły. Trudno bowiem uznać, by pojedyncze zabawne sceny czy linie dialogowe składały się na dobry scenariusz. Co prawda nie ma tu prostego powtórzenia historii z części pierwszej, a pewnie z nią zbieżności uznać można nawet za miłe nostalgiczne nawiązania. W ogólnym rozrachunku „Zły Mikołaj 2” zdaje się jednak zlepkiem przypadkowych pomysłów, zlepionych tylko po to, by odciąć kilka kuponów od sukcesu poprzedniej odsłony. W efekcie, po kilku dniach niemal zupełnie zapomniałem, o co w tym filmie chodziło, a niewykluczone, że już kilkanaście godzin po jego obejrzeniu miałbym z tym problem. Jeśli potrzebujecie anty-świątecznego filmu, na pewno znajdzie się przynajmniej kilka ciekawszych tytułów. Gdyby się jednak zdarzyło, że wszystkie już widzieliście, to „Zły Mikołaj 2” jest komedią, która w ostateczności sprawdzi się w tej roli. Jej zaletą jest to, że trwa niespełna półtorej godziny, więc wyłączając mózg na czas seansu nie uśmiercicie za wiele szarych komórek, a przy odpowiednim nastawieniu macie szansę nawet nieźle się pobawić. Można obejrzeć, ale właśnie po to, by po chwili bez żalu zapomnieć to, co się właściwie zobaczyło. W innych okolicznościach lepiej zaserwować sobie jakiegoś odgrzewanego kotleta – choćby poprzednią część „Złego Mikołaja”, by przekonać się, czy po latach wciąż bawi tak samo. cIwW.